Każdy uchodźca, który w ramach unijnych planów przesiedlania i relokacji ma trafić do Polski, zostanie zweryfikowany przez służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo i jeśli nie będzie zastrzeżeń, trafi do ośrodka dla cudzoziemców - przekazał szef Urzędu do Spraw Cudzoziemców Rafał Rogala.
W latach 2016-2017 Polska ma przyjąć od Włoch i Grecji 1100 osób oraz zaoferowała 900 miejsc dla uchodźców przesiedlanych bezpośrednio z obozów poza Unią Europejską - poinformowała we wtorek po posiedzeniu rządu premier Ewa Kopacz.
Podkreśliła, że do Polski przyjmowani będą nie imigranci ekonomiczni, lecz ludzie, którzy uciekają, żeby przeżyć. - Ci ludzie, którzy będą przyjmowani w ramach europejskiej akcji na nasze terytorium, to nie są ludzie, którzy uciekają tylko po to, żeby szukać pracy. Nie wolno ich mylić z tymi, którzy szukają pracy. To są ludzie, którzy uciekają, żeby przeżyć - powiedziała Kopacz.
Szef Urzędu do Spraw Cudzoziemców Rafał Rogala podkreślił, że Polska w ciągu dwóch lat przyjmie przede wszystkim uchodźców syryjskich, którzy w obawie o swoje życie uciekli z ogarniętej wojną Syrii do krajów sąsiednich, głównie do Libanu. Mogą to być także uchodźcy z Erytrei. Będzie się to odbywało w ramach przesiedleń pod agendą Biura Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców (UNHCR) i obejmie 900 osób, wskazanych przez tę oenzetowską agendę jako najpilniej potrzebujący pomocy (np. kobiety z dziećmi, osoby wymagające specjalistycznego i kompleksowego leczenia). Kolejne 1100 osób, które przedostały się przez Morze Śródziemne do krajów Unii Europejskiej, głównie do Włoch i Grecji, ma trafić do Polski w ramach unijnego programu relokacji.
Finansuje UE
Jak podkreślił Rogala, deklaracja, że Polska będzie gotowa przyjąć 2 tys. osób w ciągu dwóch lat, była poprzedzona szczegółowymi analizami prowadzonymi od wielu miesięcy. - Bardzo ważne, że cały proces odbywa się na zasadzie solidarności, a nie w sposób narzucający nam określone liczby uchodźców. Wzięliśmy pod uwagę wydolność polskiego systemu azylowego, m.in. jeżeli chodzi o możliwości zakwaterowania oraz integracji. Braliśmy także pod uwagę sytuację międzynarodową ze szczególnym uwzględnieniem sytuacji za naszą wschodnią granicą - powiedział Rogala. Szef UdSC zwrócił uwagę, że proces przesiedleń oraz relokacji będzie finansowany ze środków Unii Europejskiej. Jak wskazał, za każdą osobę przesiedloną będzie to kwota 10 tys. euro, a za relokowaną - 6 tys. euro. - Będziemy także wykorzystywać specjalny krajowy fundusz utworzony ze środków unijnych - powiedział Rogala. Pytany, jakie kwoty z budżetu państwa zostaną przeznaczone na finansowanie pobytu tych osób w naszym kraju, szef UdSC powiedział, że wszystko będzie zależeć od tego, w jakim tempie ten proces będzie przebiegał. - Jeśli osoby te będą przyjeżdżały do Polski w grupach kilku- czy kilkunastoosobowych, to jesteśmy w stanie bez problemu zaopiekować się nimi w naszych ośrodkach bez ponoszenia dodatkowych wydatków - powiedział Rogala. - Z kolei jeżeli będzie potrzeba, że przyjmujemy osoby w grupach 100-150 osób, to wówczas będzie konieczność otwarcia nowego ośrodka, do którego te osoby trafią. W związku z tym trudno jest dzisiaj powiedzieć, jakie to będą kwoty. Mamy wiele scenariuszy finansowych - zaznaczył.
Sprawdzą, czy uchodźcy stanowią zagrożenie
Niezbędnym krokiem będzie stworzenie mechanizmów, dzięki którym państwa członkowskie UE będą mogły przeprowadzić niezbędnie procedury. - Mam na myśli możliwość weryfikacji tych osób pod względem bezpieczeństwa i porządku publicznego. Trzeba będzie sprawdzić, czy osoby te mogą stanowić zagrożenie - wyjaśnił. Informacje o poszczególnych osobach mają trafiać do UdSC, który będzie to analizował we współpracy ze służbami odpowiedzialnymi za bezpieczeństwo państwa, m.in. ABW i SKW. - Jeżeli uzyskamy informacje, że dana osoba może stanowić zagrożenie, to będzie oznaczało odmowę jej przyjęcia - podkreślił Rogala. Przyjęte osoby, zarówno przesiedlone jak i relokowane, w Polsce będą musiały przejść procedurę przewidzianą w ustawie o udzielaniu cudzoziemcom ochrony na terytorium RP. Przepisy te regulują zasady udzielania ochrony międzynarodowej.
Trafią do ośrodków
Cudzoziemcowi nadaje się status uchodźcy, jeżeli na skutek uzasadnionej obawy przed prześladowaniem w kraju pochodzenia - z powodu rasy, religii, narodowości, przekonań politycznych lub przynależności do określonej grupy społecznej - nie może lub nie chce korzystać z ochrony tego kraju. Wnioski o nadanie statusu uchodźcy rozstrzyga Szef Urzędu do Spraw Cudzoziemców. Osoby - objęte zarówno programem przesiedleń, jak i relokacji - trafią do ośrodków prowadzonych przez UdSC. Obecnie w kraju działa 11 takich placówek. Rogala zapewnił, że wszyscy zostaną objęci opieką socjalną, medyczną i wsparciem psychologicznym. - To osoby spoza naszego kręgu kulturowego. Dlatego niezmiernie ważne są działania integracyjne, a także zapewnienie tłumaczy - powiedział.
Mniej, niż chciała Unia
Zapowiedź premier ws. uchodźców realizuje zalecenia Rady Europejskiej, która zdecydowała w czerwcu, że państwa UE powinny do końca lipca zdeklarować przyjęcie w sumie 60 tys. osób (40 tys. z Grecji i Włoch oraz 20 tys. z obozów poza Unią). Liczba uchodźców, jaką gotowa jest przyjąć Polska, jest mniejsza, niż zaproponowała w maju Komisja Europejska. Według pierwotnej propozycji Brukseli do Polski miałoby trafić 2659 imigrantów, przejętych od Włoch i Grecji, oraz 962 uchodźców z obozów spoza UE.
Autor: js/ja / Źródło: PAP