Fundacja Helsińska postuluje stworzenie 17. województwa wyborczego, czyli okręgu "Zagranica", z odrębną listą kandydatów - pisze dziennik "Polska". - To ciekawy pomysł, który wzmocni poczucie więzi emigrantów z ojczyzną - mówią politolodzy.
- To dobry pomysł. Podobne zasady funkcjonują m.in. w Włoszech, Chorwacji i Portugalii. W niektórych państwach przyczyniły się i do zachęcenia do głosowania i do realnego wpływu emigracji na sprawy ojczyzny – mówi cytowany przez dziennik politolog, profesor Arkadiusz Żukowski.
Zdjęcia sprzed lokali wyborczych w Wielkiej Brytanii czy Irlandii, pokazujące Polaków czekających w olbrzymich kolejkach do urn, urosły do rangi symbolu październikowych wyborów parlamentarnych.
System głosowania przestarzały Największy wzrost frekwencji nastąpił w Wielkiej Brytanii i Irlandii. W Wlk. Brytanii liczba głosujących urosła z 2 tysięcy w 2005 roku do ponad 36 tysięcy w 2007. W Irlandii jeszcze bardziej: w 2005 roku głosowały 883 osoby, dwa lata później było to już blisko 14 tysięcy - przypomina "Polska".
- Całe zamieszanie, jakie oglądaliśmy, było spowodowane przede wszystkim przestarzałym systemem głosowania. Zasady organizacji wyborów za granicą reguluje prawo jeszcze sprzed emigracji Polaków po wejściu do Unii – mówi dla gazety Dawid Sześciło, autor raportu i prawnik Fundacji Helsińskiej.
Największym anachronizmem jest według autorów artykułu fakt, że oddane przez emigrantów głosy doliczane są do głosów oddanych w Warszawie. Politolog profesor Stanisław Gebethner przypomina, że niegdyś - głosami wyborców na emigracji - zamiast Michała Boniego posłem została Danuta Waniek, a ostatnio wiele zyskała Nelli Rokita. - To pokazuje, jaką siłę mogą mieć emigranci – potwierdza w rozmowie z "Polską" Dawid Sześciło.
Ratunek w województwie numer 17. Dziennik zauważa, że gdyby stworzyć 17. województwo wyborcze, takie problemy jak rozpad rodzin, zagubienie w gąszczu polskich, jak i zagranicznych przepisów, kłopoty z wychowywaniem dzieci rodzinach rozdartych emigracją zarobkową, miałyby w Polsce większe zrozumienie. A i poczucie odpowiedzialności za ojczyznę byłoby u emigrantów znacznie większe.
- Obywatele świadomi politycznie to ludzie, którzy interesują się losami kraju, a więc chcą mieć nie tylko korzyści z jego sukcesów, ale także pomagać w rozwiązywaniu problemów. Emigranci czujący związek z Polską są z niej dumni i zamiast ukrywać swoje pochodzenie, reklamują ojczyznę, tym samym znacząco poprawiając jej międzynarodowy wizerunek – uważają socjolodzy, na których powołuje się gazeta.
Źródło: tvn24.pl, "Polska", PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP