17 księży z obecnej archidiecezji katowickiej służba bezpieczeństwa PRL zarejestrowała jako tajnych współpracowników - wynika z ustaleń archidiecezjalnej komisji historycznej, która zakończyła trwające od stycznia prace.
Przewodniczący komisji ks. prałat Stanisław Sierla oraz jej rzecznik ks. Paweł Buchta poinformowali, że większość przypadków można określić jako błahe, a jedynie 2-3 z nich mogłyby się ewentualnie zakończyć procesami kościelnymi.
O swoich ustaleniach komisja poinformowała metropolitę katowickiego, arcybiskupa Damiana Zimonia, który zdecyduje, jakie dalsze kroki będą podjęte wobec księży zarejestrowanych jako "TW". Na razie arcybiskup poprosił o czas na zapoznanie się z wynikami prac. W przypadku potwierdzenia, że działanie konkretnego księdza było szkodliwe, może go czekać wewnątrzkościelny proces.
"Tylko nieliczni zaszkodzili Kościołowi" Komisja miała do zbadania ok. 500 nazwisk - wykluczając księży, którzy już nie żyją, przeszli na emeryturę bądź są zbyt młodzi. W zasobach IPN znalazły się sygnatury 90 nazwisk i imion, które mogły dotyczyć księży katowickich. Okazało się, że na tej liście były też nazwiska zakonników - ich przeszłości komisja nie badała, ponieważ zgromadzenia zakonne mają swoich przełożonych.
Według ks. Sierly, liczba księży zarejestrowanych jako "TW" w tym regionie okazała się niska, a zdecydowana większość duchownych oparła się naciskom służb.
Jak mówili sprawozdawcy komisji, z tej 17-osobowej grupy tylko nieliczni zaszkodzili Kościołowi. Niektórzy nie byli po prostu wystarczająco ostrożni, wielu duchownych, którzy zorientowali się, w co zostali uwikłani, miało też odwagę kategorycznie odmówić współpracy.
Przyznał się jeden Jeden z 17 księży przyznał się abp. Zimoniowi do kontaktów z organami bezpieczeństwa PRL. Ks. Buchta przypuszcza, że pozostali nawet nie wiedzą, że zostali zarejestrowani. Wśród 17 nazwisk nie ma osób stojących wysoko w hierarchii kościelnej, pojawiają się najwyżej proboszczowie.
Księża z komisji podkreślają, że badane przez nich materiały miały "wybitnie subiektywny i jednostronny" charakter. Ks. Buchta podkreślił, że zakwalifikowanie kogoś jako tajnego współpracownika zależało wyłącznie od oceny SB lub UB.
W żadnym z przypadków w aktach nie znaleziono podpisanej przez duchownego deklaracji współpracy. - W takiej sytuacji komisja nie przesądza do końca w żadnym przypadku na temat stanu świadomości duchownego o sytuacji, w jakiej się znalazł. Nie można nic powiedzieć o szkodliwości informacji przekazywanych przez duchownych funkcjonariuszom organów bezpieczeństwa, gdyż nie ma możliwości ich weryfikacji - zaznaczył ks. Buchta.
Jak mówił ks. Buchta, mimo zakończenia prac komisji nie można wykluczyć, że informacje na temat możliwej współpracy księży katowickich z organami bezpieczeństwa PRL mogą się pojawić także w archiwach w innych oddziałach IPN. Ks. Buchta zwraca uwagę, że nie ma teczek "księżowskich", materiały dotyczące duchownych są rozproszone.
"Nie przekreślamy ich" Jeśli wina księdza, po poznaniu jego stanowiska, zostanie uprawdopodobniona, mógłby zostać on zawieszony w sprawowaniu czynności.
- Kościół zło potępia, natomiast ludzi dotkniętych złem kieruje do miłosiernego Boga - mówił rzecznik ks. Buchta. - Kościół wyciąga rękę do wszystkich, nie tylko do księży, ale także do wszystkich ludzi, którzy w jakikolwiek sposób byli w tym systemie łamani, niszczeni, gnojeni. Nie przekreślamy ich. Jeżeli tylko chcą z tego bagna wyjść – proszę uprzejmie – podajemy rękę, chętnie pomożemy – dodał.
Archidiecezjalną komisję historyczną metropolita katowicki abp Damian Zimoń powołał w styczniu tego roku. W jej skład weszło pięciu księży. Przewodniczącym komisji został ks. prałat Sierla. Poza nim, w jej skład weszli księża profesorowie: Jerzy Myszor i Józef Krętosz oraz ks. dr Henryk Olszar - wszyscy są historykami, pracownikami Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Śląskiego. Inny członek komisji, ks. Buchta, jest prawnikiem i proboszczem katowickiej parafii pw. św. Piotra i Pawła. Ks. prof. Jerzy Myszor zasiadł też w Komisji Historycznej przy Konferencji Episkopatu Polski do zbadania kwestii księży współpracujących z SB PRL.
Powołanie komisji historycznych było następstwem ustaleń podjętych na spotkaniu Rady Stałej Konferencji Episkopatu Polski i biskupów diecezjalnych w sprawie lustracji w Kościele, które odbyło się w 12 stycznia po rezygnacji arcybiskupa Stanisława Wielgusa z urzędu metropolity warszawskiego.
Źródło: PAP