- Włodzimierz Czarzasty w polskiej polityce - chociaż z przerwami - jest od prawie 30 lat. Teraz ma zostać drugą osobą w państwie.
- - Na tle Szymona Hołowni będzie marszałkiem spokojnym, to nie jest typ showmana, jego atutami są przewidywalność i doświadczenie - prognozują pytani przez nas politolodzy.
- A co mówią nam o nim jego obecni i byli współpracownicy? I jak go wspominają?
Świnoujście, pierwsza połowa lat 80. Podczas festiwalu Fama, jednego z najbardziej popularnych tego typu wydarzeń studenckich w Polsce, 20-letni wówczas Dariusz Wieczorek, do niedawna minister nauki i szkolnictwa wyższego w obecnym rządzie, poznaje o pięć lat starszego Włodzimierza Czarzastego. Hipisa z bujnymi włosami, znanym już nazwiskiem w studenckim kręgu i podobnym do jego spojrzeniem na świat. Szybko przeszli do integracji, w bardzo studenckim stylu. Reszty mówić nie trzeba - Wieczorek tylko wymownie się uśmiecha. Dziś to jeden z najwierniejszych politycznych druhów Czarzastego.
- Od razu się polubiliśmy. Włodek już wtedy był w tym środowisku gwiazdą - mówi.
Czarzasty powraca
Cztery dekady później polityczna gwiazda Włodzimierza Czarzastego może rozbłysnąć na nowo. Lada dzień ma zostać marszałkiem Sejmu. Pierwszym od 20 lat wywodzącym się ze środowiska lewicowego, a także postpezetpeerowskiego.