Ten rozwód był jak najbardziej spodziewany. To było wręcz niemożliwe, żeby Donald Trump i Elon Musk żyli w tym swoim bromansie przez długie miesiące, a nawet lata i aby ta miłość kwitła - mówił Marcin Wrona w programie "Rozmowy na szczycie" w TVN24+. Jak przypomniał, wszystko zaczęło się od skrytykowania przez miliardera ustawy budżetowej amerykańskiego prezydenta, "a później poszło na całego". Reporter "Faktów" TVN zaznaczył, iż "skończyło się tym, że Elon Musk mówił, że nie poznaliśmy dokumentów dotyczących Jeffreya Epsteina, że w tych dokumentach jest nazwisko Donalda Trumpa, a Trump powiedział, że zabiera Muskowi całe finansowanie rządowe jego projektów". Jacek Stawiski stwierdził, że "znając temperament obu jegomościów, nie wykluczałby, że oni się pogodzą". Zaznaczył, że łączyło ich coś więcej, niż tylko ideologia". - Jest szerszy kontekst polityczny i kulturowy, bo Musk był takim "wice-Trumpem" w kampanii wyborczej - dodał. Zwrócił jednak uwagę, że "także w administracji Trumpa byli tacy, którzy uważali, że Elon Musk jest nieobliczalny i przynosi szkody".