Na stronie rządowej udostępniono mapę, na której wyszczególniono firmy, których wnioski o dotacje ze środków KPO oceniono pozytywnie. Niektóre z przedsięwzięć wzbudziły kontrowersje, jak np. ekspresy do kawy, solarium, jachty, "platforma e-learningowa do nauki gry w brydża". - Jesteśmy odpowiedzialni za to, żeby to skontrolować - komentował wiceminister funduszy i polityki regionalnej Jacek Karnowski (Koalicja Obywatelska) w programie "Fakty po Faktach" w TVN24. Podkreślił, że "jeżeli jakakolwiek złotówka z KPO zostanie stracona, to jest to afera". - Ludzie zbyt długo protestowali na ulicach przeciwko złym rządom PiS. Dzięki premierowi Tuskowi udało się odblokować te fundusze i teraz cały rząd pracuje nad ich zagospodarowaniem - dodał Karnowski. Był również pytany, czy szefowa resortu Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz powinna ponieść odpowiedzialność za całe to zamieszanie. - Każdy z nas ponosi odpowiedzialność, jeżeli udowodni mu się zaniedbania. W tej chwili resort pani Pełczyńskiej-Nałęcz zakontraktował 140 miliardów złotych z KPO. Oczywiście pani minister nie odpowiada za każdą umowę, ale wszystkie ministerstwa pracują nad KPO i wszyscy będziemy za to odpowiedzialni - tłumaczył Karnowski. W dalszej części programu o aferze wokół funduszy z KPO Diana Rudnik rozmawiała z kolejnymi gośćmi - doktor Małgorzatą Starczewską-Krzysztoszek (ekonomistka, Towarzystwo Ekonomistów Polskich) i Piotrem Kuczyński (analityk finansowy XELION).