- Mieszkańcy Moszczanki i Łąki Prudnickiej, ewakuujcie się najszybciej jak możecie, mamy informację o przebiciu na wale w Jarnołtówku, tama jest zagrożona - przekazał w dramatycznym wideo komendant PSP w Prudniku. Nastroje tonuje Łukasz Nowak, rzecznik prasowy Opolskiego Komendanta Wojewódzkiego PSP. - Sytuacja jest cały czas monitorowana, na tym etapie nie ma potrzeby siania paniki - zaznaczył w rozmowie z tvn24.pl. O tym, że Jarnołtówek jest obecnie kluczowym miejscem walki z powodzią mówiła też prezes Wód Polskich, Joanna Kopczyńska.
Wideo o dramatycznej treści zamieścił w relacji na Facebooku Grzegorz Zawiślak, burmistrz Prudnika.
- Posłuchajcie tego apelu, od tego zależy wasze życie - zaczął relację Zawiślak i przekazał głos Krzysztofowi Wiciakowi, komendantowi PSP w Prudniku.
"Tama jest zagrożona"
- Szanowni Państwo, mieszkańcy Moszczanki i Łąki Prudnickiej ewakuujcie się jak najszybciej, mam informację o przebiciu na wale w Jarnołtówku, tama jest zagrożona. Ewakuujcie się najszybciej jak możecie - powiedział Wiciak.
- Apel jest bardzo poważny, nie można tracić czasu na dylematy, trzeba wyjeżdżać. Jeśli tama zostanie przerwana, wasze domy zostaną zniszczone, a życie zagrożone. Zapewnimy zakwaterowanie w Prudniku - zapewnił starosta prudnicki Radosław Roszkowski.
Rzecznik tonuje nastroje
Do apelu samorządowców oraz komendanta straży w Prudniku niedługo potem odniósł się kapitan Łukasz Nowak, rzecznik prasowy Opolskiego Komendanta Wojewódzkiego PSP.
- Osobiście byłem we wskazanym miejscu i wiem, że sytuacja nie jest tak jednoznacznie tragiczna, jak to przekazał w mediach społecznościowych pan komendant. Skontaktuję się z nim, żeby wyjaśnić sprawę. Jestem przekonany, że na tym etapie sytuacja jest na tyle poważna, że informowanie o zagrożeniach, które nie są tak jednoznaczne mogą jedynie zaciemnić obraz sytuacji - powiedział kpt. Nowak.
Pytany o to, czy w związku z tym mieszkańcy powinni zrezygnować z ewakuacji przekazał, że mieszkańcy muszą pamiętać, że trwa powódź i mieszkańcy zagrożonych terenów nie powinni czekać do ostatniej chwili. - Apelujemy o rozwagę, ale jednocześnie nie ma żadnej potrzeby, żeby dodatkowo straszyć mieszkańców - dodał.
Zbiornik Jarnołtówek języczkiem u wagi
Do dramatycznej sytuacji w Jarnołtówku odniosła się też w niedzielę prezes Wód Polskich Joanna Kopczyńska. To, że zbiornik jest obecnie przedmiotem szczególnej troski, prezes Wód Polskich potwierdziła w niedzielę po południu, występując na briefingu po posiedzeniu ogólnokrajowego sztabu kryzysowego w Komendzie Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Katowicach (uczestniczyli w nim m.in. szefowie MON Władysław Kosiniak-Kamysz, MSWiA Tomasz Siemoniak czy MI Dariusz Klimczak).
- Są tam służby. Ewakuowaliśmy naszego pracownika z samego miejsca, natomiast jesteśmy tam i jest to pod naszą szczególną kontrolą – zadeklarowała prezes Kopczyńska. Wskazała, że innymi miejscami szczególnego zaangażowania Wód Polskich są miejsca przesiąkania lub przelewania się wałów. - Tych zjawisk jest sporo, we wszystkich tych miejscach są pracownicy Wód Polskich - podkreśliła.
Ulewy nad Polską. Zagrożenie powodziowe
- Ściągamy również pracowników z pozostałych regionalnych zarządów gospodarki wodnej - tam, gdzie problemów powodziowych nie ma. Są to zarówno zespoły wsparcia technicznego, jak i drużyny inżynierów. Więc tak naprawdę każdy obiekt jest w tej chwili pod specjalnym nadzorem, ale Jarnołtówek przysparza nam największych trosk – przyznała prezes Wód Polskich. Działający w normalnym okresie jako suchy zbiornik w Jarnołtówku w niedzielę po południu był niemal pełny, a z powodu ciągłego napływu wody nie wykluczano, że dla zbilansowania poziomu konieczne będzie zwiększenie zrzutu wody ze zbiornika.
"Sytuacja jest trudna"
- Rzeczywiście sytuacja na Jarnołtówku jest trudna, tam już się odbyły ewakuacje. Odpowiednio wcześniej informujemy, że będą trudne sytuacje na podstawie analiz i symulacji oraz modeli hydraulicznych dotyczących zbiorników, gdy otrzymujemy informacje dotyczące pogody – dodała prezes Kopczyńska.
***
Suchy zbiornik przeciwpowodziowy w Jarnołtówku na Złotym Potoku ma pojemność ok. 2,25 mln m sześc. wody. Został ufundowany przez cesarzową Prus Augustę Wiktorię po powodzi w 1903 r. Został zbudowany w latach 1906–09. Kamienna zapora o wysokości 15,4 m z wałem ziemnym o długości 50 m przegradza zwężoną w tym miejscu dolinę Złotego Potoku w pobliżu granicy polsko–czeskiej. Podczas normalnej eksploatacji zapora zbiornika Jarnołtówek nie piętrzy wody. Podczas powodzi w lipcu 1980 r. była ona w złym stanie: woda przesiąkała przez szczeliny, była groźba zawalenia. W latach 80. XX wieku przeprowadzono remont zapory, uszczelniając mury i wał zastrzykami cementowo–wapiennymi. W 2011 r. zapora przeszła kolejny remont
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24