Wypadek podczas rajdu, auto wjechało w fotografów. "Jeden ma złamaną nogę"

Wypadek podczas rajdu w miejscowości Maciejowice
Łukasz Byśkiniewicz o trudnych warunkach drogowych podczas Rajdu Nyskiego. "Było bardzo ślisko, cudem skręciłem"
Źródło: TVN24
W trakcie rajdu samochodowego w miejscowości Maciejowice na Opolszczyźnie doszło do wypadku. Jedno z aut rajdowych wypadło z drogi i uderzyło w dwie osoby. - Motorsport jest niebezpieczny. Właśnie w tym miejscu załoga jadąca za nami miała większą prędkość, później hamowała i wjechała w tych ludzi - relacjonował w rozmowie z TVN24 kierowca rajdowy Łukasz Byśkiniewicz (TVN Turbo Rally Team), uczestnik Rajdu Nyskiego.

Do wypadku doszło w sobotę podczas Rajdu Nyskiego, rozgrywanego w ramach Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski. Straż pożarna przekazała, że zgłoszenie otrzymała o godzinie 15.34.

- Samochód na łuku drogi wjechał w dwie osoby - podała młodsza aspirant Janina Kędzierska, oficer prasowa KPP w Nysie. Dodała, że byli to reporterzy, którzy stali w miejscu określonym jako niebezpieczne.

- Z informacji straży wynika, że był to samochód rajdowy. Poszkodowani mają urazy kończyn i obrażenia wewnętrzne - powiedział starszy kapitan Dariusz Pryga, oficer prasowy KP PSP Nysa.

Ranni zostali przetransportowani do szpitala, z czego jedna z osób rannych została zabrana śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Maciejowice
Maciejowice
Źródło: Google Maps

Na miejsce zdarzenia wysłano trzy zastępy straży pożarnej, trzy karetki oraz LPR. Przyczyny wypadku ustala policja.

Rajd w tym miejscu został wstrzymany. 

"Nie warto stawać w takim miejscu dla dobrego ujęcia, bo to ujęcie może być ostatnim"

- Doskwierają nam tutaj jesienne warunki. Dużo liści, dużo błota, na niektórych odcinkach padało - relacjonował w niedzielę rano w rozmowie z TVN24 kierowca rajdowy Łukasz Byśkiniewicz (TVN Turbo Rally Team), uczestnik Rajdu Nyskiego.

Opisał miejsce, w którym doszło do wypadku. - Droga w środku miała tak zwane siodło, z okolicznych pól spłynęła woda z błotem, w tym miejscu przejeżdżając przez to błoto trzeba było wcześniej hamować. Ja w tym miejscu zacząłem dużo wcześniej hamować, a i tak koła się zblokowały i zacząłem sunąć jak na sankach. Zbijałem biegami i nagle widzę, że zbliżam się do skrzyżowania, na którym muszę skręcić w prawo, a na wprost stoją ludzie i to w większości dziennikarze. Mnie się udało tam skręcić cudem, ale było bardzo ślisko - opowiadał.

Podkreślił, że miejsce, w którym auto wypadło z trasy, jest niebezpieczne i tam ludzie nie powinni stać. - Motorsport jest niebezpieczny. Właśnie w tym miejscu załoga jadąca za nami miała większą prędkość, później hamowała i wjechała w tych ludzi - mówił Byśkiniewicz.

Rajdowiec mówił też o stanie poszkodowanych. - Rozmawiałem z pilotem załogi, która wypadła (z zakrętu - red.) żeby dowiedzieć się, jaki jest stan poszkodowanych. Jeden fotograf ma złamaną nogę, a drugi jest poturbowany. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo - przekazał.

Zaapelował do kibiców i reporterów: - Nie warto jest stawać w takim (niebezpiecznym - red.) miejscu dla dobrego ujęcia, bo to ujęcie może być ostatnim.

OGLĄDAJ: TVN24 HD
pc

TVN24 HD
NA ŻYWO

pc
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Czytaj także: