Po dwóch dniach operacji w tajlandzkiej dżungli ośmiu uwięzionych w jaskini od 23 czerwca chłopców zostało ewakuowanych - poinformowała tajlandzka marynarka. W jaskini pozostaje czterech chłopców i ich trener. W poniedziałek na powierzchnię wydobyto czterech z nich, w niedzielę również czterech. W TVN24 trwa wydanie specjalne.
Kończymy relację "na żywo" z poniedziałkowych wydarzeń w Tajlandii.
Wtorek będzie najprawdopodobniej trzecim dniem akcji, której celem jest bezpieczna ewakuacja wszystkich pozostających w jaskini osób.
Światowe media powołujące się na oświadczenie tajlandzkiego wojska piszą, że dzisiejsza akcja ratunkowa została zakończona. Na miejscu pojawił się premier Tajlandii, który zapowiadał, że przyjedzie dopiero po zakończeniu działań, by nie utrudniać swoją obecnością przebiegu operacji.
Tajlandzka marynarka poinformowała, że w poniedziałek wydobyto z jaskini czterech chłopców. W niedzielę również czterech znalazło się na powierzchni. Oznacza to, że ośmiu z 12 chłopców jest już poza jaskinią. W niej wciąż uwięziony jest też ich trener.
CNN podaje, że podobnie jak w niedzielę, chłopcy wydobyci dziś z jaskini byli transportowani z asekuracją nurków w maskach tlenowych zakrywających całe twarze. Mieli też na sobie kostiumy płetwonurków. Maski zdejmowano im dopiero w szpitalu polowym.
Sky News powołując się na źródło w tajlandzkich siłach specjalnych podaje, że po poniedziałkowej akcji na powierzchni jest ośmiu chłopców.
Jeżeli informacja o zakończeniu operacji na dziś się potwierdzi, będzie to oznaczało, że w jaskini pozostało czterech chłopców i ich trener.
CNN informuje, że akcja ratunkowa została zawieszona po tym, jak ósma osoba została wyciągnięta z jaskini. W niedzielę po ewakuowaniu czterech chłopców dowództwo akcji zdecydowało o jej przerwaniu, mówiąc następnie na konferencji prasowej, że ratownicy byli do tego zmuszeni, bo zużyli cały tlen dostępny w jaskini.
Również brytyjski "Guardian" - powołując się na swoje źródła - pisze, że ósmy chłopiec opuszcza lub właśnie opuścił jaskinię, a siódmy przebywa już w szpitalu.
Reuters, powołując się na świadka: z jaskini wyniesiono na noszach ósmego chłopca.
Oznacza to, że w jaskini znajduje się nadal czterech chłopców i ich trener.
Akcja ratunkowa potrwa jeszcze dwie godziny.
Jaskinia jest otoczona kordonem.
Jeśli informacje o bezpiecznym wyprowadzeniu dwóch kolejnych osób się potwierdzą, to oznacza to, że w jaskini jest jeszcze pięcioro dzieci i trener.
Tajlandzkie media piszą, że w drodze do wyjścia jest jeszcze ósma osoba.
Reuters: dwie kolejne osoby zostały wyniesione z jaskini na noszach
Premier Tajlandii Prayuth Chan-ocha miał spotkać się z ratownikami przy wejściu do jaskini o godzinie 18 lokalnego czasu (godzina 14 w Polsce), ale jego wizyta się opóźni.
Premier jest teraz w Chiang Rai i nie chce zakłócać przebiegu akcji ratunkowej.
UWIĘZIENI W JASKINI. CO WIEMY DO TEJ PORY?
1. Z jaskini wyprowadzono pięciu chłopców. Czterech w niedzielę i jednego w poniedziałek.
2. W poniedziałek około godziny 6 czasu polskiego wznowiono akcję ratunkową.
3. W jaskini znajduje się teraz siedmiu chłopców i trener.
4. Grupa 13 osób zaginęła 23 czerwca. Odnaleziono ich 2 lipca w odległości około 4 kilometrów od wejścia.
5. W operacji wydobywania dzieci z jaskini uczestniczy 90 nurków, w tym 50 zagranicznych.
Piątego chłopca wyprowadzono po trwającej od sześciu godzin akcji ratunkowej. Chłopiec wyszedł z jaskini przed godziną 17 lokalnego czasu (około południa w Polsce). Kilka minut później dziecko zostało zabrane karetką pogotowia na lądowisko dla śmigłowców, skąd śmigłowiec przetransportował je do Chiang Rai. Stamtąd karetką dziecko przetransportowano do szpitala.
40 minut później, około godziny 12.40 w Polsce karetka z dzieckiem wjechała na podjazd szpitala.
"Guardian" pisze, że ratownicy odpoczywają, by za chwilę ruszyć po pozostałych chłopców.
Korespondent Sky News Alex Rossi donosi, że przed szpitalem zrobiło się małe zamieszanie. Lekarze oczekują na przyjęcie chłopca wyprowadzonego z jaskini.
Fifth boy rescued from cave - activity now at hospital in Chiang Rai. Expected there shortly #ThaiCaveRescue
— alex rossi (@alexrossiSKY) 9 lipca 2018
Specjalny wysłannik "Faktów" TVN Wojciech Bojanowski widział wyjeżdżającą z okolic wejścia do jaskini karetkę na sygnale. Ambulans skręcił w lewo i skierował się na miejsce lądowiska dla śmigłowców, skąd w niedzielę chłopcy byli transportowani śmigłowcami do szpitala w Chiang Rai.
Brytyjski "Guardian" podaje, że około pięć minut po tym, jak dziennikarze zobaczyli karetkę pogotowia, w powietrze wzbił się śmigłowiec.
Uratowanie piątego chłopca oznacza, że w jaskini znajduje się jeszcze siedmiu chłopców i trener.
Tajlandzka marynarka wojenna: piąty chłopiec został uratowany
5th boy is on the surface. He was brought to ambulance on a stretchers - eyewitness says | He will be transported to the hospital with the helicopter - just like the four other boys yesterday pic.twitter.com/El7i25g5uY
— Wojciech Bojanowski (@BojanowskiW) 9 lipca 2018
Anglojęzyczny dziennik "Bangkok Post" pisze, że czterech chłopców dotarło już do tak zwanej komory trzeciej w jaskini Tham Luang, czyli ma za sobą najniebezpieczniejszy odcinek.
Źródło dziennika poinformowało, że chłopcy dotarli tam około godziny 16 lokalnego czasu, czyli około godziny 11 w Polsce, po około czterech godzinach przedzierania się przez jaskinię.
Komora trzecia znajduje się w odległości około dwóch kilometrów od wejścia.
Reuters: ratownicy wynieśli z jaskini osobę na noszach
Tajlandzkie władze w poniedziałek oświadczyły, że woda w jaskini pozostaje na "kontrolowanym" poziomie. Nieustannie pracują pompy, które wypompowują wodę.
Szef misji ratunkowej Narongsak Osottanakorn powiedział dziennikarzom, że uratowane w niedzielę dzieci są "szczęśliwe i czują się dobrze".
Czworo dzieci ma się dobrze w szpitalu. Rano były głodne i poprosiły o ryż smażony z bazylią i mieloną wieprzowiną. Nadal nie mogą spotkać się z nimi ich rodzice ze względu na ryzyko infekcji Narongsak Osatankorn, szef akcji ratunkowej
Ciotka uwięzionego w jaskini trenera udzieliła wywiadu telewizji CNN:
Tajlandzka policja turystyczna pokazała w poniedziałek zdjęcia z niedzielnej akcji ratunkowej. Widać na nich moment przenoszenia jednego z uratowanych chłopców z karetki do śmigłowca:
Prognoza pogody dla Tajlandii nie jest optymistyczna:
Cały sprzęt jest gotowy. Butle ze sprężonym powietrzem są gotowe. (...) W ciągu kilku godzin liczymy na dobre wieści. Narongsak Osatankorn, szef akcji ratunkowej
Szpital w Chiang Rai jest przygotowany na przyjęcie dzieci. W niedzielę trafiła tutaj pierwsza uratowana czwórka:
Szef akcji ratunkowej Narongsak Osatankorn poinformował, że operacja w jaskini rozpoczęła się o godzinie 11 lokalnego czasu, czyli o godzinie 6 w Polsce.
Bierze w niej udział "więcej ratowników niż wczoraj". Do jaskini - jak poinformował - zszedł ten sam "międzynarodowy zespół", który w niedzielę wyprowadził czworo dzieci.
Osatankorn wyraził nadzieję, że w ciągu kilku godzin pojawią się "dobre wieści" z jaskini. Stwierdził, że operacja powinna przebiegać "szybciej" niż w niedzielę.
Pełniący obowiązku gubernatora prowincji Chiang Rai i zarazem szef akcji ratunkowej, Narongsak Osatankorn poinformował w poniedziałek na konferencji prasowej, że uratowani chłopcy jeszcze nie spotkali się jeszcze ze swoimi rodzinami ze względu na ryzyko infekcji. Są poddani kwarantannie.
Ich nazwiska nie zostaną podane ze względu na "szacunek do rodziców", których dzieci są nadal uwięzione.
Chłopcy są "głodni, ale w dobrym zdrowiu".
Miliarder Elon Musk na Twitterze poinformował, że jego firma SpaceX buduje specjalną minikapsułę, która mogła by pomóc w wyciąganiu dzieci z jaskini:
AKCJA RATUNKOWA. DZIEŃ DRUGI. CO WIEMY?
WZNOWIONE DZIAŁANIA: Płetwonurkowie zeszli w poniedziałek do jaskini i ruszyli po dzieci. Mają to być ci sami płetwonurkowie, którzy wyprowadzili dzieci w niedzielę
DRAMATYCZNA OPERACJA: Z jaskini wyprowadzono w niedzielę czterech chłopców. Działania trwały dziewięć godzin. Do przejścia były cztery kilometry podtopionymi korytarzami.
DZIECI W SZPITALU: Uratowani, których nazwisk nie podano oficjalnie, znajdują się teraz w szpitalu w Chiang Rai.
PREMIER NA MIEJSCU: W poniedziałek na miejsce akcji ratunkowej ma przybyć premier Tajlandii Prayuth Chan-ocha.
Specjalny wysłannik "Faktów" TVN Wojciech Bojanowski jest w Tajlandii:
There is a press conference at the school. The kids explain how much they miss their friends and what will they eat with their friends, when they are out #13ชีวิตรอดแล้ว #Thailandcave #ThailandCaveSearch #ThamLuang #caverescue pic.twitter.com/KTvHwa8gvF
— Wojciech Bojanowski (@BojanowskiW) 9 lipca 2018
Tajlandzkie władze poinformowały, że operacja w jaskini została wznowiona
Telewizja CNN poinformowała, że w pobliżu wejścia do jaskini pojawiło się co najmniej pięć karetek pogotowia.
We wnętrzu jaskini jest nadal ośmiu chłopców i ich trener.
Operację ratowania uwięzionych rozpoczęto około godziny 14 lokalnego czasu (około godziny 9 w Polsce) po porannych przygotowaniach. Trzeba było między innymi uzupełnić zapas butli ze sprężonym powietrzem.
CNN: tajlandzkie służby wznowiły akcję ratunkową w jaskini w Tham Luang
CNN podała około godziny 9 naszego czasu, że służby wznowiły akcję ratunkową w jaskini.
- Operacja się rozpoczęła i trwa w tej chwili - poinformował CNN wojskowy.
Dodał, że do jaskini weszli ci sami nurkowie, którzy w niedzielę wyprowadzili bezpiecznie czworo dzieci.
W niedzielę z jaskini zostało wyprowadzonych czworo dzieci. Trafiły do szpitala w Chiang Rai. Ich stan zdrowia określany jest jako dobry.
Deszcz
W nocy z niedzieli na poniedziałek na północy Tajlandii padały ulewne deszcze i nie wiadomo, jak wpłynie to na warunki w zalanej jaskini.
W poniedziałek rano opadu ustały, ale niebo było zachmurzone. Krajowa służba meteorologiczna na 60 procent oceniła prawdopodobieństwo wystąpienia deszczu w poniedziałek oraz przestrzegła przed burzami z piorunami w kolejnych dniach. Niekorzystne prognozy oznaczają, że nurkowie będą musieli w miarę możliwości przyspieszyć całą akcję.
W operacji wydobywania dzieci z jaskini uczestniczy 90 nurków, w tym 50 zagranicznych.
Uwięzieni w jaskini
12 chłopców w wieku od 11 do 16 lat z jednej drużyny piłkarskiej i ich 25-letni trener weszli 23 czerwca do jaskini Tham Luang Nang Non w prowincji Chiang Rai na północy Tajlandii, gdzie zostali odcięci od świata przez ulewne deszcze. Kompleks jaskiń ciągnie się tam przez kilka kilometrów, przejścia są wąskie, a w porze deszczowej często zalewa je woda. Zaginionych w jaskini odnaleziono żywych 2 lipca, po dziewięciu dniach poszukiwań. Wycieńczonym chłopcom i trenerowi przekazano wysokokaloryczne pożywienie i lekarstwa. Początkowo nie wykluczano, że uwięzieni w jaskini będą musieli spędzić w niej nawet kilka miesięcy do czasu, gdy poziom wody się obniży.
Autor: pk / Źródło: CNN, Reuters, Guardian, Sky News, TVN24, PAP