Ukraińska policja ewakuowała sześcioletnią dziewczynkę z oblężonego przez Rosjan Bachmutu w obwodzie donieckim. Arina została tam ze swoimi dziadkami, jej matka została wywieziona z miasta dwa dni wcześniej. Kobieta jest w ósmym miesiącu ciąży. Spotkanie matki i córki w Słowiańsku pokazali dziennikarze.
Ryzykowną misję ratunkową opisali w środę dziennikarze Agencji Reutera. Jeden z policjantów, Pawło Diaczenko, po odnalezieniu w Bachmucie sześcioletniej Ariny musiał przekonać ją, by opuściła mieszkanie dziadków i pojechała do Słowiańska.
- Czy są tu inne dzieci, z którymi możesz się bawić? - zapytał policjant, na co dziewczynka odparła: "nie" i rozpłakała się. - Będziesz w bezpiecznym miejscu, rozumiesz? - przekonywał Diaczenko, pytając dziecko, czy na tym terenie dużo strzelają i bombardują. Dziewczynka kiwnęła głową.
Drugi z policjantów nałożył Arinie pomarańczowy hełm, wyjaśniając, że kiedy wyjdą na zewnątrz, ochroni ją przed zranieniem. Sześciolatka bezpiecznie dojechała busem policyjnym do Słowiańska, gdzie mieszka jej matka, Hałyna. Kobieta oczekuje kolejnego dziecka, jest w ósmym miesiącu ciąży. Z Bachmutu ewakuowano ją 29 stycznia.
- Pocisk wybuchł na naszym podwórku! - powiedziała mamie trzymająca białego pluszaka Arina, zaraz po tym, jak obie się uściskały.
24-letnia Hałyna jest jedną z milionów osób, które zostały uchodźcami wewnętrznymi po rozpoczęciu przez Rosję inwazji na Ukrainę.
Jak powiedział dziennikarzom Diaczenko, policjanci jeżdżą do Bachmutu, by przekonać pozostających tam ludzi do ewakuacji, a przynajmniej, aby wyjechali najmłodsi. - Dzieci muszą żyć w spokojnym środowisku - argumentował.
W obleganym przez Rosjan mieście jest wciąż około 200 dzieci. Przed rozpoczęciem zbrojnej inwazji 24 lutego 2022 roku w Bachmucie mieszkało około 70 tysięcy osób. Według lokalnych władz pozostało ich już tylko kilka tysięcy.
Źródło: Reuters, PAP