Grzegoś Banaś, wojewoda świętokrzyski, a wcześniej szef PiS w Kielcach, zbiera od dyrektorów szpitali zamówienia na dodatkowy sprzęt, który mógłby się przydać w ich placówkach. Opozycja obawia się, że stoi za tym wicepremier Przemysław Gosiewski - czytamy w "Dzienniku".
"Wojewoda czyni nadzieje, które albo są fałszywe, albo nie mają pokrycia" - mówi szefowa sejmowej komisji zdrowia z PO Ewa Kopacz.
Do dyrektorów niespodziewanie zadzwoniła jedna z doradców wojewody Grzegorza Banasia. Wojewoda jest bliskim współpracownikiem wicepremiera Gosiewskiego. "Na ich wspólnych konferencjach prasowych o sprawach województwa przemawia niemal wyłącznie Gosiewski, wojewoda Banaś pełni funkcję rzecznika prasowego" - komentuje z przekąsem poseł PO ze świętokorzyskiego Krzysztof Grzegorek.
Dyrektorzy się ucieszyli. "Zapisałem się na nowe ultrasonografy i kilka aparatów rentgenowskich, bo jasne, że takie by się przydały. Niby nic nie obiecali, ale nadzieja była" - mówi jeden z dyrektorów. Zakupy dodatkowych urządzeń mogą przekładać się na wyższe kontrakty dla szpitali w przyszłym roku. Ale szybko okazało się, że nadzieja jest płonna - dyrektorzy zorientowali się, że obdzwoniono większość szpitali. Łączny koszt urządzeń, które placówki chciałyby dostać, to dziesiątki milionów złotych - podaje gazeta.
"Dzwoniliśmy na wszelki wypadek, gdyby okazało się, że Ministerstwo Zdrowia planuje jakieś dotacje na zakup sprzętu, żeby się zorientować, o jaki sprzęt szpitale się starają i jakie planują zakupy" - mówi zastępca dyrektora Centrum Monitorowania Świętokrzyskiego Urzędu Wojewódzkiego Ryszard Góra.
Ale opozycja tych argumentów nie przyjmuje. "Tuż przed wyborami wojewoda myśli o sprzęcie, a problemy lekarzy i pielęgniarek, których rozwiązać się nie dało, leżą odłogiem" - krytykuje Ewa Kopacz. "To skandaliczna i naganna forma obietnic przedwyborczych " - dodaje Ryszard Kalisz z SLD.
PiS uspokaja. "Może jednak mają jakieś możliwości na załatwienie dodatkowego sprzętu. A jeśli nawet nie, to i tak dobrze, że sprawdzają, co jest potrzebne" - odpowiada z nadzieją Jolanta Szczypińska z PiS.
We wtorek urzędnicy wojewody kategorycznie twierdzili, że ich działania nie mają nic wspólnego z kampanią wyborczą. Góra dodaje, że o ile wie, resort nie ma w planach takich dotacji. Podkreśla, że doradczyni dzwoniła do szpitali "dla własnej wiedzy" - informuje "Dziennik".
Źródło: "Dziennik", tvn24.pl