- Cześć.- Cześć, masz szczoteczkę?- Nie mam, ale chyba wpadnę się spakować.- A ja mam! - słychać głos z drugiego końca pokoju. - Jestem przygotowany.
Co to, dzień dbałości o higienę? Nie. To dowcipy, jakie można usłyszeć dziś na dzień dobry. Oczywiście można ogłaszać początek Rzeczpospolitej Białoruskiej albo wieszczyć stan wojenny. Ale to zostawmy politykom. W zamian proponuję przyjrzeć się, jak normalne życie odpowiada na nienormalne w nim wydarzenia. Kiedy zamykają byłych ministrów i szefów policji ze swoimi obserwacjami życiowymi raczej nie mam czego szukać na antenie. Przygotowując temat na jutro odwiedzam więc poważną instytucję, jaką jest Business Center Club. I co? I wita mnie taki dialog: - Ale Pan nagrywa? - pytają. - No jeszcze nie. - A, to niemodne. Powinien pan już nagrywać. - A pan już spakowany? - rezolutnie odpowiadam, a oni w śmiech. I stawiam tezę, że to jednak najpopularniejszy dziś dowcip. Tomek Sianecki podpowiadał nawet, żeby może przygotować o tym relację? I nagrać na przykład producentów zestawów szczoteczka plus pasta do zębów czy innych gadżetów przydatnych w sytuacjach gdy człowiek ląduje sam na sam ze sobą lub w ostateczności sam na sam z zamkniętym zbirem. Taki dzień jak dziś naprawdę pomaga odgrzebywać najgłębsze pokłady groteski. Do obiegu wrócił też odgrzany dowcip z długą brodą o zwrotach grzecznościowych w IV RP: - Dzieńziobry! - Dowięzienia. Trzeba przyznać, że to dość rzadki przypadek sytuacji, w której życie wyprzedza nawet najbardziej wyszukane dowcipy. Muszę kończyć. Ktoś puka.