Sędzia Igor Tuleya chciał pokazać, jak rzeczywiście wygląda życie polityczne w Polsce pod rządami Prawa i Sprawiedliwości i z tego powodu został odsunięty od orzekania - komentował w TVN24 sędzia Krystian Markiewicz, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia". Odniósł się do słów europosła PiS Kosmy Złotowskiego, który stwierdził, że powodem zawieszenia sędziego Tulei był "zupełnie absurdalny wyrok". - To jest taki ruski sposób myślenia, żeby kontrolować w pełni sędziów, a jeżeli wydadzą złe orzeczenie, to wtedy ich karać - stwierdził.
W czwartek w programie "Tak jest" eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości Kosma Złotowski powiedział, że sędzia Igor Tuleya został odsunięty od orzekania za "zupełnie absurdalny wyrok". Polityk powiedział, że w Polsce można dyskutować o wyrokach sądów, ale to nie oznacza, że "można ich nie wykonywać". - Chyba że wyrok jest rażąco sprzeczny z prawem. Wtedy ten wyrok jest oceniany przez Izbę Dyscyplinarną - mówił.
Do słów europosła PiS Kosmy Złotowskiego odniósł się w sobotę w TVN24 sędzia Krystian Markiewicz, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia".
- To jest łączenie dwóch rzeczy: stanu wiedzy i umysłu. Po pierwsze nie było żadnego wyroku, było postanowienie, które pokazuje, że pan sędzia [Tuleya - przyp. red.] jest sędzią, który nie chce niczego ukrywać, który chce, żeby życie polityczne było transparentne - powiedział Markiewicz. Wskazał w tym kontekście na "sposób myślenia pana eurodeputowanego, który chce polskich sędziów karać za wyroki". - To jest taki ruski sposób myślenia, żeby kontrolować w pełni sędziów, a jeżeli wydadzą złe orzeczenie, to wtedy ich karać, odsuwać od orzekania - ocenił.
"Sędzia Tuleya chciał pokazać, jak rzeczywiście wygląda życie polityczne w Polsce"
W listopadzie 2020 roku na wniosek prokuratury nieuznawana Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego uchyliła immunitet sędziemu Igorowi Tulei. Powodem wniosku prokuratury w sprawie uchylenia immunitetu sędziego było podejrzenie ujawnienia informacji ze śledztwa oraz danych i zeznań świadka, które miały narazić bieg postępowania. Chodziło o śledztwo w sprawie obrad Sejmu w Sali Kolumnowej z 16 grudnia 2016 roku, które zostało dwukrotnie umorzone przez prokuraturę. W grudniu 2017 roku Sąd Okręgowy w Warszawie pod przewodnictwem sędziego Tulei uchylił decyzję prokuratury o pierwszym umorzeniu śledztwa. Sędzia zezwolił wówczas mediom na rejestrację ustnego uzasadnienia postanowienia sądu.
- Pan sędzia Tuleya w postępowaniu ujawnił, przy braku sprzeciwu prokuratury, informacje, które dotyczyły tego postępowania i to bardzo się nie spodobało jak widać politykom partii rządzącej i prokuratorom, ich sługusom, w Izbie Dyscyplinarnej - powiedział Markiewicz. Jak dodał, "z powodu tego, że pan sędzia Tuleya chciał pokazać, jak rzeczywiście wygląda życie polityczne w Polsce pod rządami Prawa i Sprawiedliwości, został odsunięty od orzekania".
- To jest wszystko w kompetencji sędziego - komentował prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia". - To wszystko ma bardzo uniwersalną wartość, jaką jest transparentność, jawność życia publicznego. To powinien być standard, a nie ukrywanie pewnych informacji, tłamszenie ich na etapie postępowania karnego, postępowania przed prokuratorem, po to, żeby przed nami wszystkimi, czyli maluczkimi, ukryć wszystkie informacje, bo one mają być dla nas niedostępne. One mają być dostępne tylko dla tych, którzy stoją ponad prawem, czyli dla polityków partii rządzącej - mówił gość TVN24.
Markiewicz podkreślił, że "sędzia przed postępowaniem dyscyplinarnym musi być traktowany tak jak każdy inny obywatel". - Musi mieć prawo do obrony, musi mieć prawo do tego, żeby rozstrzygał tę sprawę sędzia niezależny, a nie sędzia polityczny, który co prawda wychodzi na salę rozpraw, ale ma już przygotowany wyrok - stwierdził. Jak dodał, "takie wyroki pisze się w Ministerstwie Sprawiedliwości u pana Ziobry".
Źródło: TVN24