Jeśli wszystkie prace uda się zakończyć na czas, 16 października Benedykt XVI ogłosi papieża Polaka błogosławionym – mówi biskup Tadeusz Pieronek, który kierował w Krakowie trybunałem rogatoryjnym. To zespół kościelnych ekspertów pomagających prowadzeniu procesu przez rzymski trybunał główny - pisze dziennik "Polska".
W zeszłym tygodniu zakończyły się prace nad najważniejszym dokumentem w procesie beatyfikacyjnym – tzw. pozycją o cnotach. To kilkusetstronicowe opracowanie, w którym na podstawie świadectw innych osób i wydarzeń z życia papieża udokumentowano, że osiągnął on cnoty chrześcijańskie w stopniu heroicznym. Jakie to cnoty?
– Nie ma szablonu – tłumaczy ks. Stefan Ryłko, krakowski kapłan, postulator m.in. w procesie beatyfikacyjnym królowej Jadwigi. – U każdego mogą być inne. Jedną z głównych cech Jana Pawła II była otwartość na wszystkich ludzi, niezależnie od wyznania. O tym jednak zadecyduje trybunał.
Gotowy jest również drugi niezbędny dokument, potwierdzający cud dokonany po śmierci papieża za jego sprawą. Opisano w nim nagłe i trwałe uzdrowienie francuskiej zakonnicy Marie Simon Pierre Normand z choroby Parkinsona. – Cud ten został już uznany przez komisję lekarską – wyjaśnia Marcin Przeciszewski z Katolickiej Agencji Informacyjnej. – Medycy uznali, że tego zdarzenia nie da się wyjaśnić w świetle współczesnej wiedzy.
Dokumenty muszą jeszcze zostać zatwierdzone przez komisje teologów i kardynałów. Na podstawie ich opinii Benedykt XVI zdecyduje, czy dokona beatyfikacji swojego poprzednika. – Data 16 października byłaby idealną okazją, by ogłosić Jana Pawła II błogosławionym – mówi Pieronek. – Tego samego dnia 30 lat temu o 16.16 ogłoszono, że Karol Wojtyła został wybrany na papieża.
Nie ma jeszcze pewności, czy komisje zdążą. – Mogą na przykład pojawić się jakieś nowe informacje dotyczące działalności Jana Pawła II – mówi ks. Jacek Urban, który był jednym z członków komisji historycznej archidiecezji krakowskiej badającej dokumenty dotyczące papieża w procesie beatyfikacyjnym. – Wtedy komisje nie mogłyby zamknąć procesu. Muszą przecież wszystko sprawdzić.
Źródło: tvn24.pl, "Polska", PAP