- Twierdzenie, że mogłem być inicjatorem akcji, w wyniku której doszło do zatrzymania dr. G., to totalne kłamstwo, podobnie jak to, że mogło to wynikać z moich urażonych ambicji. Doktor G. nigdy nie był uważany przeze mnie za jakiś rodzaj konkurencji - mówi prof Zbigniew Religa w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Zdaniem profesora, wiele osób nie może mu darować, że jest w Klubie PiS i deklaruje sympatię do braci Kaczyńskich. Natomiast, ponieważ w sondażach cieszy się popularnością, jest uważany za zagrożenie. - "Zemsta ministrów PiS na doktorze G." – taki tytuł nosił wywiad w "Gazecie Wyborczej" z byłym zwierzchnikiem aresztowanego doktora. Miał Pan powody, by się na nim mścić? - pyta "Rz".
"Moim zdaniem ta publikacja to zemsta na profesorze Zbigniewie R., czyli na mnie" - odpowiada rozmówca dziennika. - Jakie miałyby być powody zemsty na panu? - docieka "Rz".
"W moim przekonaniu ani dyrektor Marek Durlik, który udzielił tego wywiadu, ani doktor G. nie mają najmniejszych powodów, by się na mnie mścić. Jedyny mój związek z tą sprawą to ekspertyza, jaką sporządziłem na prośbę prokuratury. Dotyczyła on tylko jednego przypadku – śmierci pacjenta. Tak naprawdę dr G. powinien mi za tę ekspertyzę być wdzięczny. W trybie warunkowym pisałem, że mogło dojść do popełnienia błędu lekarskiego. Zaś błędy lekarskie są rzeczą nieuniknioną. Również ja je popełniałem. Dziś muszę powiedzieć, że bardzo żałuję, iż zgodziłem się na sporządzenie tej ekspertyzy, bo może, gdybym jej nie napisał, nie byłoby na mnie takiego ataku. Za co się mści dyrektor Durlik, ciężko mi odgadnąć. Ja o nim mogę powiedzieć wiele dobrych rzeczy. To znakomity organizator. Bardzo dobrze rozwijał wiele kierunków w szpitalu MSWiA. Wzbudzał moje uznanie. W jednej jednak rzeczy popełnił ogromną pomyłkę – uważając, że to ja mogłem być inicjatorem akcji, w wyniku której doszło do zatrzymania dr. G. Z całą stanowczością muszę powiedzieć, że jest to totalne kłamstwo, podobnie jak to, że mogło to wynikać z moich urażonych ambicji. Doktor G. nigdy nie był uważany przeze mnie za jakiś rodzaj konkurencji. Choćby z tego powodu, że G. jest ode mnie o wiele młodszy. Mnie udało się zrobić wiele rzeczy nowatorskich (...)" - mówi prof. Zbigniew Religa.
Źródło: "Rzeczpospolita"