Prokuratura Okręgowa w Łodzi rozpoczęła śledztwo dotyczące korupcji przy wytyczaniu przebiegu autostrady A1. Zajmowali się tym urzędnicy byłego wojewody Andrzeja Pęczaka. Teraz całe zamieszanie może spowodować, że na kilka najbliższych lat będziemy mogli zapomnieć o budowie drogi - donosi "Dziennik Łódzki".
Czy tajemniczy inwestorzy, którzy w drugiej połowie lat 90. mieli skupować grunty na wschodnich rubieżach Łodzi, dostali wcześniej "cynk" o zmianie lokalizacji autostrady? Tak twierdzą mieszkańcy Andrzejowa zrzeszeni w stowarzyszeniu "Bezpieczna Autostrada", które w tej sprawie złożyło doniesienie do prokuratury.
- Postępowanie wprawdzie umorzyliśmy pod koniec czerwca, ale teraz, po rozpatrzeniu zażalenia, wszczęliśmy je na nowo - mówi rzecznik Prokuratury Okręgowej Krzysztof Kopania. Sprawdzamy transakcje zakupu nieruchomości w pobliżu planowanej autostrady A1 i dróg dojazdowych. Chcemy też prosić odpowiednie służby w Niemczech o przesłuchanie kilku biznesmenów – dodaje. Szczegółów rzecznik zdradzić nie chciał.
Do połowy lat 90. rozważane były dwie inne lokalizacje trasy A1 – pierwsza przebiegała przez wschodni kraniec Andrzejowa, druga przez Olechów. W czasach, gdy eseldowski baron Andrzej Pęczak był wojewodą, urzędnicy wskazali nową lokalizację – drogę wytyczono przez zachodnie obrzeża Andrzejowa.
Źródło: "Dziennik Łódzki"