"To żenujące pytanie!", "Nie odpowiem na takie pytanie", "Pytanie fałszuje rzeczywistość" – tak strofował wczoraj dziennikarzy nie Jarosław Kaczyński, nie Ludwik Dorn, lecz sam Donald Tusk - odnotowuje "Trybuna".
Chowany przez 18 lat pod kloszem ulubieniec dużej części mediów zaczął tracić cierpliwość. I to już w obliczu pierwszego – poważnego, ale spodziewanego – kryzysu w służbie zdrowia. Jeszcze kilka podobnych zgrzytów, a wizerunek opanowanego i sympatycznego polityka zastąpi twarz spanikowanego gbura, przy którym określający fotoreporterów mianem "ścierwojady" Dorn okaże się wzorem kindersztuby - pisze Piotr Skura.
A potem - przewiduje publicysta - usłyszymy, że Polska byłaby już drugą Irlandią, gdyby nie złośliwi związkowcy domagający się Bóg wie czego, że reforma służby zdrowia nie wypaliła przez "socjalistyczne przyzwyczajenia", a protesty nauczycieli są spiskiem mającym storpedować misję "uwalniania energii Polaków".
Źródło: "Trybuna"