Placido Domingo został zidentyfikowany przez argentyńskich śledczych jako klient usług seksualnych oferowanych przez sektę, działającą w Buenos Aires pod przykrywką szkoły jogi. Kierowana przez 84-letniego Juana Perkowitza grupa jest oskarżona o handel ludźmi, w tym nieletnimi, a także wymuszenia i pranie brudnych pieniędzy. Słynny hiszpański tenor zaprzecza oskarżeniom o powiązania z organizacją. Śledczy dysponują jednak nagraniem, na którym zidentyfikowali jego głos.
„Widzicie, że wszystko jest udowodnione, że nic tu nie ma. To była grupa, którą ja… Przyjaciół, których uważałem za muzyków. Byliśmy kiedyś… Zaprosiłem ich do pracy i niestety to tak nie było… Ale cóż, krótko mówiąc, oczywiście nie mam z tym nic wspólnego” – powiedział śpiewak w oświadczeniu wygłoszonym dwa dni temu, 23 sierpnia, a przytaczanym m.in. przez hiszpański dziennik “El Pais”.
Zidentyfikowany przez śledczych jako klient usług seksualnych
19 sierpnia Placido Domingo został zidentyfikowany przez argentyńskich śledczych jako klient usług seksualnych oferowanych przez sektę, działającą w Buenos Aires pod przykrywką szkoły jogi. Kierowana przez 84-letniego Juana Perkowitza grupa jest oskarżona o handel ludźmi, w tym nieletnimi, a także wymuszenia i pranie brudnych pieniędzy. Domingo nie postawiono dotąd żadnych zarzutów. W serii podsłuchów zleconych przez sędziego Ariela Lijo nagrano jednak klienta, którym według śledczych ma być światowej sławy tenor. Mężczyzna rozmawia z kobietą nazywającą się Susana Mendelievich, alias Mendy, której wyjaśnia, jak powinno przebiegać spotkanie. Później kobieta komunikuje się z przywódcą sekty i cieszy się, że klient, którym ma być Domingo, już „zorganizował la matufia” [oszustwo - przyp. "El Pais"], aby „agenci się nie zorientowali”.
Członków sekty nazwał „przyjaciółmi”
Źródła "El Pais" zapewniają, że głos na nagraniu należy do tenora. Z kolei argentyński funkcjonariusz organów ścigania powiedział agencji Associated Press, że Placido Domingo “nie popełnił przestępstwa, ani nie jest częścią organizacji, raczej był konsumentem prostytucji”. Informatorzy zastrzegają jednak, że wciąż „przeglądana jest ogromna ilość dokumentacji papierowej i cyfrowej”.
Placido Domingo od lat utrzymywał kontakty z co najmniej trzema członkami sekty, których we wtorek nazwał „przyjaciółmi”. “El Pais” wymienia, że chodzi tu o kompozytorkę i pianistkę Susanę Mendelievich, Mariano Krausa, argentyńskiego oboistę aresztowanego przez argentyńską policję w ostatni weekend, oraz nieżyjącego już skrzypka Rubéna Gonzáleza, dyrektora Chicago Symphony Orchestra, podejrzanego o otwarcie „oddziału szkoły jogi" w tym mieście. Kobiecym głosem, który towarzyszył Placido Domingo tej nocy, był głos sopranistki Veronici Loiacono, obecnie poszukiwanej przez policję.
Oskarżony przez 20 kobiet o molestowanie seksualne
Słynny tenor był jednym z artystów, objętych kampanią #Metoo. W 2019 roku został oskarżony przez 20 kobiet z USA o molestowanie seksualne. Kobiety utrzymywały, że Domingo pozwalał sobie wobec nich na nieodpowiednie zachowania i nękał je telefonami. Jedna wyznała, że uprawiała z nim seks z obawy o swoją dalszą karierę. 79-letni wówczas artysta początkowo zaprzeczał prawdziwości zarzutów, ale w lutym 2020 roku zwrócił się do swych ofiar z prośbą o przebaczenie. "Biorę odpowiedzialność za swe czyny" - oświadczył.
Wobec zarzutów Domingo, uważany za jednego z największych śpiewaków operowych wszech czasów, ustąpił z funkcji dyrektora Opery w Los Angeles, zrezygnował też z pracy w nowojorskiej Metropolitan Opera. Również orkiestra filadelfijska, a także Opera w San Francisco odwołały występy Dominga.
Źródło: "El Pais", npr.org