Wiarygodność wypowiedzi komisarz ds. polityki regionalnej Danuty Huebner stoi, mówiąc co najmniej oględnie, pod dużym znakiem zapytania - pisze "Nasz Dziennik".
Według gazety, unijna komisarz albo nie wie, co mówi, albo udaje, że tak jest. Konsekwencje tego stanu rzeczy są niestety poważne, bo godzą w dobro studenckiej społeczności Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu i dobre imię uczelni.
We wrześniu ubiegłego roku Huebner na konferencji prasowej w Brukseli mówiła, że "dofinansowanie WSKSiM może być sprzeczne z prawem unijnym i KE bada tę sprawę". Tymczasem na ostatnim spotkaniu w Brukseli z wykładowcami i studentami uczelni zapewniła ich, że "Komisja Europejska nie wypowiadała się nigdy na temat uczelni ani poglądów wypowiadanych w trakcie wykładów". A projekt WSKSiM Komisji w ogóle nie interesuje, bo opiewa na zbyt... małą kwotę. Huebner stwierdziła też, że to polski rząd zdecydował się sporządzić listę projektów indykatywnych, która nie jest wymagana przez żadne regulacje.
"Projekt uczelni dla nas jako Komisji nie istnieje. Chciałam to wyjaśnić, bo pani dyrektor do tego nawiązywała. Rząd polski zdecydował się sporządzić listę projektów indykatywnych, która nie jest wymagana przez żadne regulacje, listę, która nas jako Komisję Europejską w ogóle nie interesuje" - mówiła Danuta Huebner w trakcie spotkania z przedstawicielami WSKSiM. "Myśmy się nigdy w sprawie projektów nie wypowiadali. Natomiast wszystkie projekty muszą przejść przez procedury selekcji projektu. Nie ma jeszcze przyjętych kryteriów selekcji projektu, które są w gestii rządu państwa członkowskiego" - dodała.
Huebner podkreśliła jednak, że kryteria te powinny być uzgodnione z Komisją Europejską, która ma sprawdzić, czy są zgodne z prawem europejskim. Samych projektów Komisja jednak nie akceptuje, chyba że są to duże projekty, przekraczające 50 mln zł w przypadku transportu, zaś we wszystkich innych obszarach 25 mln euro. "Projekt dla nas nie istnieje, bo nie został przekazany Komisji jako projekt duży" - tłumaczyła Huebner.
Według niej, Komisja Europejska zareagowała jedynie na kilka listów, których nie "mogła zignorować". "Musimy uwzględnić te informacje, które zostały do nas skierowane. Artykuł 13 zobowiązuje Komisję Europejską do tego, że nie można wspierać działalności, która nie przestrzega wszystkich wartości i praw europejskich" - powiedziała na wstępie komisarz.
"Można zatem przysyłać listy, które zrównoważą tamte negatywne" - skomentował tę wypowiedź obecny na spotkaniu europoseł i wykładowca WSKSiM Mirosław Piotrowski. "A proszę bardzo, przysyłajcie listy" - odpowiedziała Huebner.
"Nie znam Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, nie mam poglądu na jej temat. Raz zostałam zapytana przez dziennikarzy i powiedziałam o listach, jakie napłynęły do Komisji Europejskiej, gdyż Komisja nie może ich ignorować" - stwierdziła komisarz podczas spotkania z eurodeputowanymi i przedstawicielami uczelni.
Przyjechali oni zdementować powtarzane przez część mediów i przedstawicieli rządu Donalda Tuska nieprawdziwe negatywne opinie o WSKSiM, jakoby szkoła nie przestrzegała praw europejskich - pisze "ND".
Źródło: "Nasz Dziennik"