Po niedawnym wyroku Trybunału Konstytucyjnego lustracja została wstrzymana, bo zakwestionowany został m.in. wzór oświadczeń lustracyjnych. Ale dyrektor generalny MSZ Piotr Wojtczak uznał, że "Trybunał utrzymał w mocy zarówno obowiązek złożenia oświadczenia lustracyjnego, jak i rygor automatycznej utraty funkcji publicznej przez członków służby zagranicznej, którzy nie złożyli (...) oświadczeń lustracyjnych" - pisze "GW". Biuro kadr MSZ dodało, że każdy z lustrujących się sam ma sobie wybrać formę oświadczenia. A ci, którzy tego jeszcze nie zrobili, mają miesiąc, a potem muszą liczyć się z tym, że będą zwolnieni.Minister Anna Fotyga ma wprost obsesję na punkcie lustracji, usłyszała "Wyborcza" od rozmówców z resortu. Do gmachu na Szucha napływają więc z placówek wciąż nowe oświadczenia lustracyjne. Jak mówią dyplomaci, którzy pracują w MSZ od kilkunastu lat (zwani przez PiS korporacją Geremka), lustracja to ciąg dalszy "odzyskiwania" MSZ przez PiS. Ponoć obejmując urząd, min. Fotyga obiecała, że "wyczyści MSZ do 2009 roku" - czytamy w "Wyborczej". Działa też inny niż lustracja mechanizm "czyszczenia". Według potwierdzonych w MSZ informacji ABW do maja cofnęła 20 pracownikom resortu dostęp do informacji niejawnych. Bez takiego certyfikatu trudno zachować pracę w MSZ. Informatorzy "Wyborczej" uważają, że jest to zręczny instrument pozbywania się ludzi, którzy z jakiś powodów nie pasują PiS i min. Fotydze.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"