Prezydent podejmuje wiele szkodliwych działań, które zmierzają w kierunku demontażu demokracji liberalnej - powiedział w "Faktach po Faktach" profesor Maciej Grzywacz, który odmówił przyjęcia nominacji profesorskiej z rąk Andrzeja Dudy.
Profesor Maciej Grzywacz, muzyk i kompozytor jazzowy, przekazał, że odmówił udziału w uroczystości wręczenia aktów nadania tytułu u prezydenta. W opublikowanym liście do Andrzeja Dudy były wykładowca akademicki argumentował, że jego zdaniem prezydent "łamie konstytucję" i "przyczynia się do demontażu ustroju demokratycznego". "Nie mogę uczestniczyć w uroczystości, która może legitymizować działania szkodzące państwu prawa, demokracji i środowisku akademickiemu" - wyjaśniał Grzywacz.
CZYTAJ WIĘCEJ: Profesor odmawia prezydentowi. "Łamie pan konstytucję oraz przyczynia się do demontażu demokracji"
"Sprawy zaszły tak daleko, jest obecnie tyle problemów w Polsce, w których niestety współudział ma pan prezydent"
Profesor był w środę gościem "Faktów po Faktach" w TVN24. - To symboliczny gest. Uznałem, że moja obecność na tej uroczystości byłaby rodzajem legitymizacji tego, co pan prezydent Duda robi, a z czym ja osobiście, jako obywatel, czy profesor, czy artysta, się nie zgadzam - powiedział.
- Uważam, że pan prezydent podejmuje wiele szkodliwych działań dla Polski, które zmierzają w kierunku demontażu demokracji liberalnej, której jestem zwolennikiem - oświadczył profesor.
Dodał, iż "uznał, że to będzie dobra okazja, aby swój sprzeciw zademonstrować". - Uznałem, że będzie to dobra okazja, by ten sprzeciw zademonstrować szeroko i głośno - zaznaczył.
- Uważam, że to bardzo ważne, bo sprawy zaszły tak daleko, jest obecnie tyle problemów w Polsce, w których niestety współudział ma pan prezydent Andrzej Duda, że należy coś zrobić, nagłaśniać tę sprawę, należy zabierać głos - tłumaczył.
Grzywacz zaznaczył, że "list nie jest żadną tajemnicą", bo jego treść opublikował w swoich mediach społecznościowych.
Wspomniał, że podkreślił tam swój szacunek do demokratycznego wyboru. - Jestem przekonany, że demokratyczny wybór nie oznacza pozwolenia na dokonywani zmian, które szkodzą demokracji, a za takie zmiany uważam między innymi atak na wolne sądy, atak na wolne media, ograniczanie praw kobiet - wymieniał.
Profesor Grzywacz: zostałem zwolniony, bo przeciwstawiałem się cenzurze
Grzywacz w programie przyznał, że jest ofiarą jednych z decyzji prezydenta w obszarze ustawowych zmian dotyczących szkolnictwa wyższego. - Jeden z przepisów nowej ustawy ułatwia zwalnianie profesorów z wyższych uczelni. Ja właśnie zostałem zwolniony z gdańskiej Akademii Muzycznej. W mojej opinii zostałem zwolniony z tego powodu, że przeciwstawiałem się cenzurze, wystąpiłem w obronie praw zapewnionych przez konstytucję - powiedział.
- W tej chwili ustawowo można zwolnić profesora, wręczając mu po prostu wypowiedzenie umowy o pracę, tak było w moim wypadku. Ja pracowałem na uczelni gdańskiej blisko dwadzieścia lat. Pan rektor Ryszard Minkiewicz wręczył mi wypowiedzenie umowy o pracę, w którym, w mojej opinii, ale także w opinii prawników, którzy reprezentują mnie przed sądem pracy, podał nieprawdziwe powody - zauważył.
Dodał, że jego zdaniem powodem takiej decyzji był jego sprzeciw wobec cenzury, którą "pan rektor zastosował, w jego opinii, wobec jednej ze studentek, która napisała piosenkę w stylu rap, której publikację wstrzymał".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24