Prokuratura Rejonowa w Lubinie przekazała śledztwo w sprawie 34-latka, który zmarł po interwencji policji. Dokumentację przejęła Prokuratura Okręgowa w Łodzi. - Aktualnie zapoznajemy się z dotychczas zebranymi materiałami sprawy, skrupulatnie je analizujemy. Staramy się jak najszybciej zaplanować niezbędne czynności i przystąpić do ich realizacji - poinformował rzecznik tej jednostki Krzysztof Kopania.
6 sierpnia w Lubinie po interwencji policji zmarł 34-letni mieszkaniec tego miasta. Prokuratura Rejonowa w Lubinie wszczęła śledztwo pod kątem przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy policji oraz nieumyślnego spowodowania śmierci pokrzywdzonego.
W środę Prokuratura Regionalna we Wrocławiu skierowała wniosek do Prokuratury Krajowej o przeniesienie sprawy śledztwa poza obszar regionu wrocławskiego. Chodziło o uniknięcie ewentualnych zarzutów co do braku bezstronności prowadzących postępowanie prokuratorów. Decyzją zastępcy Prokuratora Generalnego Krzysztofa Sieraka postępowanie będzie kontynuowane w Prokuraturze Okręgowej w Łodzi.
Rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej zapewnił w piątek, że chce ona jak najbardziej precyzyjnie odtworzyć przebieg wydarzeń, które rozegrały się nad ranem w dniu 6 sierpnia, w szczególności od czasu podjęcia interwencji przez funkcjonariuszy Komendy Powiatowej Policji w Lubinie.
- Materiał dowodowy, który jest gromadzony, będzie stanowił podstawę do wyciągania wniosków co do podstaw i zakresu ewentualnej odpowiedzialności karnej poszczególnych osób - wyjaśnił prok. Kopania.
Zaznaczył przy tym, że dalsze informacje o biegu postępowania przekazywane będą "sukcesywnie w zakresie nie kolidującym z dobrem prowadzonego śledztwa".
Przyczyna zgonu jak dotąd nieustalona
- Biegli lekarze nie stwierdzili obrażeń, które wskazywałyby na wywieranie ucisku na szyję ani żadnych innych obrażeń, które mogłyby skutkować zgonem mężczyzny - powiedział prokurator, komentując doniesienia medialne dotyczące wyników sekcji.
Biegli zaznaczyli, że w celu ustalenia przyczyny i mechanizmu zgonu 34-latka niezbędne jest przeprowadzenie dalszych badań, w tym badań toksykologicznych i histopatologicznych.
Rodzina "walczy o prawdę"
Jak podkreślili, nie są dopuszczani do wielu czynności, nie uzyskują odpowiedzi na wnioski i pytania. W ich opinii ciało Bartka na zdjęciach zrobionych przez rodzinę po sekcji zwłok jest "poturbowane, zasinione, nie da się opisać tych obrażeń". Pełnomocnicy rodziny 34-latka złożyli wniosek o przeprowadzenie ponownej sekcji zwłok.
Dwie wersje wydarzeń
Film z piątkowej interwencji policji na ul. Traugutta w Lubinie trafił do internetu. Na kilkuminutowym nagraniu widać, jak policjanci próbują obezwładnić mężczyznę, m.in. przyciskając go do ziemi. Mężczyzna próbuje się wyrwać, krzyczy i wzywa pomocy. W pewnym momencie 34-latek traci przytomność. Widać wówczas, jak funkcjonariusze starają się go ocucić, poklepując po twarzy.
Dolnośląska policja w wydanym kolejnego dnia oświadczeniu poinformowała, że lubińscy funkcjonariusze w piątek ok. godz. 6 rano udali się na interwencję dotyczącą agresywnego mężczyzny, który miał rzucać kamieniami w okna zabudowań. Na numer alarmowy zadzwoniła matka mężczyzny, informując policję, że jej syn nadużywa narkotyków. Z wyjaśnień policji wynikało, że skierowani na miejsce funkcjonariusze próbowali wylegitymować i uspokoić mężczyznę. Ten jednak nie reagował na polecenia. W rezultacie policjanci obezwładnili 34-latka używając kajdanek i chwytów obezwładniających.
Na miejsce wezwani zostali także dodatkowi funkcjonariusze oraz karetka pogotowia. O śmierci mężczyzny - jak podaje policja - miał być poinformowany dyżurny KPP po około dwóch godzinach od przywiezienia do szpitala. W mediach pojawiły się relacje świadków zdarzenia, zdaniem których śmierć 34-latka nastąpiła jeszcze podczas interwencji.
W poniedziałek wieczorem poseł KO Piotr Borys opublikował na Twitterze pismo Prokuratury Rejonowej w Lubinie, w którym można przeczytać, że "według ratownika zgon pokrzywdzonego stwierdzono już na ul. Traugutta". "Stwierdził także, że z tego powodu nie podejmowali żadnych czynności resuscytacyjnych" – można przeczytać w piśmie.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Marlena Najman