Strażacy z Łęczycy (województwo łódzkie) pomogli wydostać kota spod maski samochodu osobowego. - O tym, że zwierzę szukało schronienia przy silniku, właściciel auta zorientował się po tym, jak ruszył spod bloku - przekazuje aspirant Grzegorz Sobiński z łęczyckiej komendy powiatowej straży pożarnej. Zwierzę z obrażeniami tylnej lewej łapy trafiło pod opiekę weterynarza.
W poniedziałek jeden z mieszkańców Łęczycy wsiadł do samochodu i odjechał sprzed bloku przy ulicy Szkolnej. Po przejechaniu kilkuset metrów zwrócił uwagę na dziwne, niepokojące dźwięki wydobywające się spod maski. Kiedy tam zajrzał, zobaczył zaklinowanego kota.
Czytaj też: strażacy uratowali sarnę uwięzioną w studni
- Mężczyzna zaalarmował straż pożarną. Na miejsce zostały wysłane dwa zastępy straży pożarnej - opowiada asp. Grzegorz Sobiński z komendy powiatowej PSP w Łęczycy.
Strażak dodaje, że funkcjonariusze zauważyli, iż lewa tylna łapa zwierzęcia została przytrzaśnięta przez pasek klinowy.
Uratowany
Akcja wyciągnia kota trwała niecałą godzinę, zaangażowanych w nią było siedmiu strażaków.
- Ostatecznie zwierzę udało się wyciągnąć. Zwierzaka z obrażeniami tylnej łapki przekazano pracownikowi Urzędu Miejskiego w Łęczycy - przekazuje asp. Grzegorz Sobiński.
Kot trafił pod opiekę weterynarza.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Straż pożarna w Łęczycy