Jak Polonez, to tylko Borewicz. Wychodząc z tego słusznego założenia pomyślałem, że w materiale o Polonezach, których pozbywa się policja, nie może zabraknąć bohatera tytułowego.
Bronisław Cieślak trzyma się znakomicie i spokojnie mógłby zagrać w sequelu przygód porucznika Borewicza. Nawet mi zdradził, że w latach dziewięćdziesiątych taki plan był. Jak wiedzą fani serialu, „07 zgłoś się” kręcono na raty – co trzy-cztery lata trzy-cztery odcinki. Ostatnie powstały w 1987 roku, to tam występuje Fronczewski w roli starzejącego się nowojorskiego policjanta. Niektórzy twierdzą, że pełnometrażowy odcinek „Zamknąć za sobą drzwi” to straszna chała, ale moim zdaniem to nie chała tylko chałwa. Taka kryzysowa, z krajowych składników. No nieważne, my tu nie o tym.
Prawo serii nakazywało, aby kolejne przygody Borewicza, Jaszczuka i spółki powstały w 1990 lub 1991. No ale zmienił się ustrój i nie powstały. Chyba na szczęście, bo – jak opowiedział mi Cieślak – był pewien pomysł na kontynuację. Borewicz miał pod koniec komunizmu rozgryzać gang narkotykowy, w którym palce maczał syn pewnego kacyka. Borewicz był skuteczny, kacyk również i wkrótce dzielny milicjant został wyrzucony ze służby a nawet trafił do więzienia. Za kratami zaprzyjaźnił się z więźniami politycznymi, więc gdy socjalizm upadł, wyszedł i wrócił do milicji-policji i poprowadził jeszcze kilka śledztw – na co najmniej kilka odcinków.
Bronisław Cieślak, gdy przeczytał ten plan, złapał się za głowę i powiedział: nie. No i słusznie, bo dzięki temu uniknął losu „Dylematu 5”, „Czterdziestolatka 20 lat później” i podobnych produkcji i trafił na półkę z niepowtarzalną klasyką. Jak dostałem na gwiazdkę pudełko ze wszystkimi odcinkami, to już je obejrzałem, znajomi stoją w kolejce chętnych do pożyczenia – ba, nawet miłością do Borewicza zaraziłem żonę. A to niełatwe zadanie, bo żona peerelem kompletnie nie jest zainteresowana.
Takich to rzeczy można się dowiedzieć przygotowując historię policyjnych Polonezów. Właśnie – co do Polonezów. Wszyscy wiedzą, że najfajniejsze są te klasyczne borewicze z przełomu lat ’70 i ’80. Jeździ ktoś takim?