Pracownicy Kancelarii Prezydenta wstrzymali oddech, kiedy wczoraj wieczorem Michał Kamiński pojawił się w "Kropce nad i": ogłosi swoją dymisję czy nie? O dymisji nie wspomniał. Oznacza to, że wygrał batalię z Jackiem Kurskim o wpływy w Kancelarii - twierdzi "Polska".
Z informacji gazety wynika, że w rozmowie z Lechem Kaczyńskim postawił Kamiński sprawę na ostrzu noża: albo on albo Kurski będzie odpowiadać za wizerunek prezydenta. I zażądał: "Chcę u Olejnik skrytykować orędzie prezydenta, wymyślone przez Kurskiego".
"Poszedł na całość, zaryzykował, choć prezydent nie lubi być przypierany do ściany; ale opłaciło mu się. Dostał zapewnienie, że nikt nie będzie mu się w przyszłości wtrącał w robotę" - mówi "Polsce" jeden z urzędników Kancelarii.
Los Kamińskiego ważył się przez cały dzień. Dopiero przed wyjściem do TVN miał otrzymać sygnał, że może skrytykować Kurskiego. Nie żałował sobie. "Prezydent zaufał Jackowi Kurskiemu w kwestii swojego wystąpienia, a on tego zaufania nadużył" - tak ocenił ingerencję Kurskiego w prezydenckie orędzie. Miał o tyle ułatwione zadanie, że w środę Kurski sam przyznał, iż prezydent Lech Kaczyński nie widział swojego orędzia przed jego emisją i nie wiedział jakimi zdjęciami zostanie ono zilustrowane.
Kamiński ocenił, że orędzie Lecha Kaczyńskiego byłoby z całą pewnością lepsze, gdyby nie "delikatnie mówiąc, nieszczęśliwe obrazki", czyli mapa przedwojennych Niemiec i kadry ze ślubu pary gejów z Kanady.
Czy Michał Kamiński wyładował w ten sposób swoją frustrację, która narastała w nim od kilku tygodni? "Chodził po kancelarii i mówił, że ma dość, że pójdzie pracować do prywatnego PR" - mówi dziennikowi informator z Kancelarii. O tym, że groził dymisją, słyszeli też posłowie PiS. "Chciał, żeby prezydent prosił go o pozostanie" - mówi jeden z polityków tej partii.
Według źródła dziennika "Polska", Kamiński od jakiegoś czasu jest w niełasce u prezydenta. Nie ma tyle władzy w Kancelarii, ile by chciał. I nie chodzi tylko o Kurskiego, bo Kamiński rywalizuje też o pozycję w partii ze Zbigniewem Ziobro. Tymczasem były zastępca ministra sprawiedliwości - Andrzej Duda - został wbrew jego woli ministrem w Kancelarii.
Źródło: tvn24.pl, "Polska", PAP