Politycy starają się być elitą. Ostatnie dni pokazały, że niektórzy z nich czytają ważne księgi, a nawet przywołują ich fragmenty. W miniony weekend mieliśmy wysyp cytatów. Były nauki Jana Pawła II i poezja Władysława Broniewskiego. Szkoda tylko, że w ustach polityków brzmi to groteskowo, karykaturalnie i niewiarygodnie.
Lider LPR Roman Giertych zaapelował do polityków o służenie "życiu, ubogim i pokojowi". Grzmiał, że trzy tezy z nauczania papieża: życie i rodzina, ubodzy oraz pokój, są dla jego partii "osobistym przesłaniem". Zaraz potem zobaczyliśmy nowy spot wyborczy LPR. Krew, wybuchy, trumna. W tle głos Romana Giertycha, który obwinia za śmierć naszych żołnierzy i cywilów w Iraku Jarosława Kaczyńskiego i Leszka Millera. Pokoju i miłości było tam na lekarstwo. Nawoływania do wybaczenia też w spocie nie dostrzegłem.
Potem na konwencji PiS Kazimierz Michał Ujazdowski mówił, że polska potrzebuje solidarności i że nie wolno dzielić społeczeństwa. Następnie zacytował papieża, że „nie ma sprawiedliwej Europy bez niepodległej Polski". Ujazdowskiego musiał nie słyszeć Michał Kamiński, który porównał Donalda Tuska do najbardziej upośledzonego dziecka Pomorza.
Z kolei Donald Tusk nawiązując do Dnia Papieskiego zaapelował do swoich sympatyków: "Z ust naszych konkurentów padają pod naszym adresem nikczemne słowa, ale ja proszę ludzi Platformy: nie odpowiadajcie tym samym". Potem było o miłosnych SMS-ach od córki i pokonaniu zła dobrem. "Tylko wasza wiara i pewność, że jesteście w służbie prawdy, miłości, dobra nadaje sens waszemu publicznemu zaangażowaniu". Gdy już niektórzy sięgali po różaniec, szef PO dał receptę, jak sprawdzić, czy ktoś się nadaje na parlamentarzystę. - Tylko ludzie kochający mają prawo rządzić. Jesteśmy po stronie światła – powiedział. Szkoda, że ten miłosny nastrój nie udzielił się Radkowi Sikorskiemu. "Jeszcze jedna bitwa, dorżniemy watahy" – grzmiał z tej samej mównicy co Tusk.
Papiesko było też na konwencji LiD. Dla wielu to dobry sygnał, bo dowodzi, że choroba filipińska przynosi i pozytywne efekty. Przynajmniej jeden: mogła przyczynić się do nawrócenia Aleksandra Kwaśniewskiego. Były prezydent krzyczał na konwencji "nie lękajcie się". Przesłanie "Nie lękajacie się" Jan Paweł II uczynił mottem swojego pontyfikatu. Kwaśniewski kilka lat temu naśmiewał się z gestu całowania ziemi, którym papież witał kraje, do których pielgrzymował.
Tylko Zyta Gilowska wyłamała się w Dniu Papieskim, ale cytowania nie uniknęła. W swoim wystąpieniu przestrzegała, że słowa Platformy "tumanią i kłamią". Jak widać minister Gilowska wyrosła nam ze zdrowych proletariackich korzeni. To Władysław Broniewski - skądinąd nie tylko poeta rewolucyjny, ale także liryk, który jednak nie jest ulubieńcem PiS-u, pisał w wierszu "Poezja":
"To za mało! Za mało! Za mało! Twoje słowa tumanią i kłamią! Piersiom żywych daj oddech zapału, wiew szeroki i skrzydła do ramion!"
Szkoda, że minister finansów tak wybiórczo potraktowała ten wiersz. Następna zwrotka mówi bowiem:
"Nam te słowa ciche nie starczą. Marne słowa. I błahe. I zimne. Ty masz werbel nam zagrać do marszu! Smagać słowem! Bić pieśnią! Wznieść hymnem!”
Czy mam rozumieć, że Gilowska w duchu myśli: "Donku, bądź mi hymnem", ale boi się tego powiedzieć? Bo słowa, do których odnosi się Broniewski to poezja czułości, miłości i delikatności - czyżby więc taki naprawdę był krwiożerczy Donald?
Gilowska z Broniewskim powinna uważać. Tym bardziej, że jest w formacji, która krzywo patrzy na – ich zdaniem - "relikty" PZPR.
Natomiast Papieża Polaka trzeba cytować. Wręcz należy go propagować na wiecach. Z małym zastrzeżeniem: nie na wiecach wyborczych.
Sosnowski