Młodszy aspirant Grzegorz M., tegoroczny wicemistrz Polski w konkursie na policjanta ruchu drogowego, najlepszy funkcjonariusz krakowskiej drogówki 2003 roku, jest jednym z podejrzanych w głośnej aferze tzw. łowców blach.
Śledczy zarzucają mu, że brał łapówki za organizowanie ustawianych stłuczek, dzięki którym wyłudzano odszkodowania z firm ubezpieczeniowych.
Jeszcze kilka miesięcy temu Grzegorz M. był stawiany za wzór do naśladowania. Głośno zrobiło się o nim, gdy z początkiem czerwca wrócił z jubileuszowego 20. finału ogólnopolskiego konkursu Policjant Ruchu Drogowego Roku, gdzie z kolegą z krakowskiej drogówki zespołowo wywalczyli wicemistrzostwo. Sam Grzegorz M. mógł się pochwalić pierwszym miejscem w Polsce w jeździe na policyjnym motocyklu. Teraz wszystko to przestało już się liczyć. Policjanta aresztowano.
- Postawiliśmy mu zarzuty udziału wraz z innymi osobami w organizowaniu ustawionych kolizji" - mówi rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Tarnowie prokurator Bożena Owsiak. - Fałszował dokumentację z kolizji, co potem pozwalało wyłudzać odszkodowania - wyjaśnia rozmówczyni dziennika. Brał za to 400-500 zł. Policjant nie przyznaje się. Twierdzi, że likwidował kolizje, ale nie wiedział, że są ustawiane. Siedzącemu za kratami policjantowi grozi do 8 lat więzienia.
Źródło: "Super Express"