Dwie twarze

„Chcę dbać o standardy demokracji”, powiedział Andrzej Olechowski w „Kropce nad i”  (16.05), zapytany dlaczego wystąpi ramię w ramię z Aleksandrem Kwaśniewskim na konferencji „Europejskie standardy demokratyczne”. Olechowski wyjaśnił, że w Polsce dzieje się źle, bo rządzący (czytaj Kaczyńscy), oskarżają wszystkich o wszystko. A tak nie powinno być.

W pierwszym odruchu pomyślałem „szlechetnie", ale zaraz zapaliła mi się czerwona lampka. Bo niespełna 10 minut wcześniej ten sam Olechowski nie widział nic złego w tym, że oligarcha ukraiński Wiktor Pinczuk finansuje fundację byłego prezydenta Kwaśniewskiego. Że już dał mu prawie milion złotych i ma mu przyznać kolejne granty. Że z tych pieniędzy wydano tylko 65 tys. zł na cele statutowe czyli „zbliżenie Ukrainy do UE”. Że reszta pieniędzy, leży na koncie fundacji. Nie oburza Olechowskiego też to, że te pieniądze mogą być wykorzystane do kampanii wyborczej Kwaśniewskiego, bo jednym „z celów fundacji jest utrwalanie dorobku prezydentury Aleksandra Kwaśniewskiego”.

Olechowskiemu nie przeszkadza, że Pinczuk to zięć Kuczmy - byłego prezydenta Ukrainy, który doprowadził swój kraj do kryzysu, efektem którego była pomarańczowa rewolucja. Ten sam Kuczma jest oskarżany o morderstwa polityczne.

Olechowskiego nie oburza, że Pinczuk jest oskarżany o fałszowanie wyborów na Ukrainie w 2004 roku oraz że został umieszczony na czarnej liście Departamentu Stanu USA, by nie mógł wjechać do USA.

Dla Olechowskiego wystarczającym rozgrzeszeniem Kwaśniewskiego jest fakt, że „nie bierze pieniędzy Pinczuka do kieszeni”.

Czytaj także: