Policjanci wyjaśniają okoliczności dwóch wieczornych pożarów w Zielonej Górze. Ogień trawił salony gier. Strażacy podejrzewają, że w obu przypadkach mogło dojść do podpalenia. Na jednym z płonących lokali znaleziono łatwopalną ciecz. Do sprawy zatrzymano 44-latka.
Lokalne media donoszą o serii podpaleń w Zielonej Górze. Do zdarzeń miało dojść w kilku miejscach we wtorek wieczorem. - Dostaliśmy około 8 zgłoszeń o pożarach od zaniepokojonych mieszkańców. Okazało się jednak, że pożary były dwa, a zgłaszający po prostu nie byli w stanie wskazać dokładnych lokalizacji stąd to zamieszanie - mówi tvn24.pl st. kpt. Piotr Kowalski, rzecznik zielonogórskiej straży pożarnej.
Z informacji przekazanych przez straż pożarną wynika, że najpierw ogień pojawił się w budynku wolnostojącym przy ulicy Piastowskiej. - Pożar był bardzo rozwinięty. Lokal spłonął doszczętnie. Trzeba było również usunąć pobliskie drzewo, które mogło się przewrócić. Z raportu wynika, że na ścianach budynku i jezdni stwierdzono rozlaną substancję łatwopalną, więc wstępnie można przyjąć, że mogło tu dojść do podpalenia - opowiada Kowalski.
Drugie zgłoszenie dotyczyło lokalu usługowego, który znajdował się w dwukondygnacyjnym budynku przy ul. Jedności. Tutaj również pożar był rozwinięty. Konieczna okazała się ewakuacja mieszkańców z pierwszego piętra. - Ogień ugaszono, sprawdzono budynek pod kątem ewentualnych zarzewi ognia. Tutaj z relacji osób postronnych również wynika, że miało dojść do podpalenia - dodaje strażak.
W obu lokalach funkcjonowały salony z automatami do gier.
Zatrzymano 44-latka
Okoliczności nocnych pożarów bada teraz policja. - Prowadzimy czynności, by ustalić w jaki sposób doszło do tych pożarów. Sprawdzamy również, czy w pobliżu miejsc zdarzeń ucierpiało jeszcze jakieś inne mienie. Policjanci i technicy przeprowadzili oględziny obu tych miejsc - mówi podinsp. Małgorzata Stanisławska z biura prasowego Komendy Miejskiej Policji w Zielonej Górze.
Do sprawy zatrzymano 44-letniego mężczyznę. Na razie nie został przesłuchany. - Wyjaśniamy wszystkie okoliczności. Nikt jeszcze nie usłyszał zarzutów - dodaje Stanisławska.
Zebrał się sztab kryzysowy
W związku z niepokojącymi informacji o serii podpaleń prezydent Zielonej Góry Marcin Pabierowski zwołał rano sztab kryzysowy, podczas którego służby przekazały informacje o tym, jak działały. Prezydent usłyszał, że było to zdarzenie incydentalne, a zarówno policja jak i straż pożarna od razu podjęły interwencję. - Będziemy chcieli rozwinąć monitoring w mieście oraz rozbudować straż miejską - mówi Marcin Pabierowski, prezydent Zielonej Góry.
Źródło: tvn24.pl