Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze przekazała, że z opinii biegłego z zakresu pożarnictwa wynika, iż przyczyną pojawienia się ognia w hali w Przylepie było prawdopodobnie podpalenie. Nie ustalono jeszcze osoby podejrzanej. Usunięcie 2600 ton niebezpiecznych odpadów trwało rok. Miejsce po pożarze zostało już oczyszczone i zabezpieczone.
Zielonogórska prokuratura okręgowa prowadzi śledztwo dotyczące pożaru hali w Przylepie, do którego doszło w zeszłym roku. Poza głównym wątkiem dotyczącym samego pożaru rozpoznawane są również wątki dotyczące możliwych przestępstw urzędniczych oraz przestępstw przeciwko środowisku.
Łukasz Wojtasik z Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze powiedział, że uzyskana opinia biegłego z zakresu pożarnictwa wskazuje, iż najbardziej prawdopodobną przyczyną tego zdarzenia było umyślne podpalenie.
- Osoba, która miała dopuścić się tego podpalenia, nie jest jeszcze ustalona ani zatrzymana. Wersja z podpaleniem była jedną z podstawowych wersji śledczych, więc jest krąg kilku osób, co do których takie podejrzenia mogłyby zachodzić - wyjaśnił Wojtasik. - Dotychczas przeprowadzone czynności nie dały podstaw, aby komuś z tych osób przedstawić zarzuty - dodał.
Trwają czynności dowodowe, opiniowanie biegłych, pozyskiwanie oraz analiza dokumentacji i przesłuchania świadków.
CZYTAJ TEŻ: Pożar składowiska odpadów w Przylepie
Wszystkie odpady zostały wywiezione
Akcja usuwania toksycznych odpadów zakończyła się w rocznicę tragicznych wydarzeń. - Miejsce tragedii ekologicznej zostało oczyszczone oraz zabezpieczone - powiedział prezydent Zielonej Góry Marcin Pabierowski. Z terenu po pożarze wywieziono łącznie 2600 ton toksycznych odpadów. Kosztowało to prawie 30 milionów złotych.
- Zastałem ponad 500 ton odpadów, to były trociny, konstrukcje stalowe i beczki. Znaleźliśmy nowe składowiska, które zajmują się przetwarzaniem odpadów. Odpady zostały wywiezione, teren jest oczyszczony i przygotowany - wyjaśnił.
Magistrat zapowiedział ogłoszenie przetargu na prowadzenie badań i monitorowane stanów wody oraz gruntów.
Pożar hali w Przylepie wybuchł 22 lipca 2023 roku. Czarny dym z płonących toksycznych opadów widać było z wielu kilometrów. Straż pożarna zalecała mieszkańcom pozostanie w domach.
Ponad 200 strażaków przez całą noc gasiło pożar hali, w której zmagazynowano toksyczne odpady. Płomienie sięgały do wysokości czwartego pietra. Wodę na płonącą halę zrzucały dwa samoloty gaśnicze. Na drugi dzień trwało dogaszanie niebezpiecznych zgliszczy.
Źródło: TVN24, tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt 24/Dawid