43 miliony złotych na likwidację składowiska odpadów w Przylepie (woj. lubuskie) trafiły do samorządu. Prezydent Zielonej Góry liczy, że w ciągu kilku dni podpisana zostanie odpowiednia umowa i rozpocznie się proces utylizacji.
O tym, że rząd przygotował budżet na rekultywację i remediację terenu w Przylepie w wysokości 43 milionów złotych minister klimatu i środowiska Anna Moskwa informowała już 9 sierpnia. W poniedziałek w jej obecności Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej podpisał odpowiednią umowę z miastem Zielona Góra. Jak poinformował na konferencji prasowej Dominik Bąk, wiceprezes NFOŚiGW, dzięki dofinansowaniu ostatecznej utylizacji poddane zostaną 4 tysiące ton odpadów z Przylepu. - To wpisuje się w kompleksowe działania rządu służące zabezpieczeniu tego konkretnego miejsca - zaznaczył.
Według wiceprezesa NFOŚiGW tego typu niebezpieczne odpady mogą być skutecznie utylizowane tylko w instalacjach termicznego przetwarzania odpadów, czyli tak zwanych spalarniach. Przypomniał, że NFOŚiGW dofinansowuje takie instalacje - w ciągu ostatnich dwóch lat do Funduszu wpłynęły wnioski na budowę i rozbudowę spalarni, zwiększających wydajność utylizacji odpadów o 140 tysięcy ton rocznie.
Pieniądze są, wkrótce mogą ruszyć prace
Minister Anna Moskwa podziękowała służbom za gaszenie i usuwanie skutków lipcowego pożaru oraz NFOŚiGW za szybką reakcję.
- Możemy dziś podpisać umowę, a tym samym miasto wraz z wyłonionymi wykonawcami może przystąpić do działań - podkreśliła.
Zaapelowała też do samorządu wojewódzkiego o pieniądze, przypominając, że miasto Zielona Góra zadeklarowało 12 mln zł.
Prezydent Zielonej Góry Janusz Kubicki wyraził nadzieję, że w ciągu kilku dni podpisana zostanie odpowiednia umowa i rozpocznie się proces utylizacji. - I tak od września mieliśmy rozpocząć utylizację tego składowiska. Zrobimy wszystko, aby naprawić szkody, które tam się pojawiły - zaznaczył Kubicki.
Część odpadów zostanie spalona, a te, które nie mogą zostać zutylizowane w ten sposób, trafią na jedno z trzech w Polsce specjalnych składowisk odpadów niebezpiecznych - poinformował prezydent Zielonej Góry. - Cały proces potrwa w wariancie optymistycznym 6-8 miesięcy - dodał.
- W wyniku pożaru składowiska doszło do skażenia cieku, ale badania ujęć wody, warzyw, owoców nie wykazały skażeń - podkreślił Kubicki. Zdaniem wojewody lubuskiego Władysława Dajczaka "procedury zadziałały, wszystkie służby realizowały je w sposób wzorcowy od razu po otrzymaniu zgłoszenia o pożarze". - W żadnym momencie nie było zagrożenia dla życia i zdrowia mieszkańców - zapewnił.
Pożar składowiska odpadów w Przylepie
22 lipca w zielonogórskim Przylepie wybuchł pożar hali, w której składowane były substancje niebezpieczne. Według strażaków w hali znajdowało się ok. pięć tysięcy metrów sześciennych składowanego materiału.
Pożar został opanowany następnego dnia. W całej akcji wzięło udział prawie 400 strażaków, ponad 100 pojazdów i dwa samoloty.
Czytaj też: Na niebie toksyczna chmura, w wynikach pomiarów świetna jakość powietrza. Jak to możliwe?
Sprawę bada prokuratura.
Źródło: PAP, TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN24