Wjechał w kobiety podlewające kwiaty, jedna nie żyje. Kierowcy grozi 20 lat więzienia

Za kierownicą auta siedział pijany 31-latek
Sulęcin. Policja o zatrzymaniu 31-letniego sprawcy tragicznego wypadku
Źródło: TVN24
Pijany kierowca, który wjechał w matkę i córkę w Jarnatowie (Lubuskie), usłyszał zarzuty. Grozi mu do 20 lat więzienia. W tragicznym wypadku zginęła 59-letnia kobieta, a jej 24-letnia córka została ranna.

31-latek jest podejrzany o spowodowanie tragicznego wypadku w miejscowości Jarnatów (woj. lubuskie). Według wstępnych ustaleń policji, kierujący mazdą jechał od strony miejscowości, wypadł z zakrętu, następnie ściął znak drogowy, zjechał na lewą stronę, gdzie potrącił matkę i córkę znajdujące się przed domem i odjechał z miejsca wypadku.

Mężczyzna potrącił dwie kobiety
Mężczyzna potrącił dwie kobiety
Źródło: KPP Sulęcin

Zarzuty i wniosek o areszt

Sprawcę zatrzymano kilkanaście minut po tym, jak doszło do wypadku. 31-latkowi grozi do 20 lat więzienia. Usłyszał zarzut potrącenia dwóch osób, będąc pod wpływem alkoholu i ucieczki z miejsca wypadku.

- Śledztwo nadzoruje Prokuratura Rejonowa w Sulęcinie. We wtorek prokurator skierował także do sądu wniosek o jego tymczasowe aresztowanie na okres trzech miesięcy - poinformował prokurator Roman Witkowski z Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wielkopolskim.

Za kierownicą auta siedział pijany 31-latek
Za kierownicą auta siedział pijany 31-latek
Źródło: KPP Sulęcin

24-latka przebywa w szpitalu

31-latek potrącił dwie kobiety - matkę i córkę, które znajdowały się przed własnym domem i podlewały kwiaty na skarpie. Na miejscu zginęła 59-letnia kobieta. Natomiast 24-latka została przetransportowana śmigłowcem LPR do szpitala w Gorzowie. Najpierw pacjentkę przewieziono na szpitalny oddział ratunkowy, potem skierowano ją na oddział ortopedyczny.

- Miała złamania i powierzchowne rany związane z wypadkiem. Wszystko wskazuje na to, że była ciągnięta przez pojazd. Kobieta została zaopatrzona i przebywa w szpitalu. Jej stan fizyczny jest oceniany jako dobry, niezagrażający życiu - mówi Paweł Trzciński, rzecznik Wielospecjalistycznego Szpitala Wojewódzkiego w Gorzowie Wielkopolskim.

Nie wiadomo, kiedy 24-latka będzie mogła opuścić placówkę.

Czytaj także: