Na SOR szpitala w Lublinie zgłosiła się 64-letnia pacjentka, która stłukła sobie rękę na stoku narciarskim. Syn mówił, że miała nietypowe objawy jak na taki uraz - gorączkę, nudności i ból głowy. Po zrobieniu tomografii głowy oraz prześwietlenia ręki odesłano ją do domu. Po trzech dniach zmarła. Sprawa trafiła do prokuratury. Szpital przekazał śledczym dokumentację.
Był czwartek, 29 lutego, gdy pani Joanna stłukła sobie rękę na stoku narciarskim. Została od razu opatrzona, zrobiono też prześwietlenie.
- Ręka była jednak bardzo obrzęknięta i bardzo bolała. Mama miała też nietypowe objawy, jak na uraz ręki – gorączka, nudności i ból głowy. Zgłosiła się więc w sobotę wieczorem na szpitalny oddział ratunkowy w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Lublinie - mówi Krzysztof Klimkowski, syn pani Joanny.
Syn pani Joanny: wdało się zakażenie, doszło do wstrząsu septycznego
Dodaje, że na SOR zrobiono tomografię głowy oraz prześwietlenie ręki.
- Mama dostała środki przeciwbólowe i została odesłana do domu - mówi Klimkowski.
ZOBACZ TEŻ: Pożar podczas operacji spowodował oparzenia u pacjenta. Jest akt oskarżenia wobec lekarza
Stan pani Joanny był jednak coraz gorszy. Następnego dnia do szpitala zabrało ją pogotowie.
- Wtedy okazało się, że wdało się zakażenie, które doprowadziło do wstrząsu septycznego. Mama zmarła we wtorek, 5 marca – opowiada syn.
"Gdyby dostała antybiotyk, wszystko potoczyłoby się inaczej"
Zaznacza - tak jak w rozmowie z lokalnym "Dziennikiem Wschodnim" – że jego mamie nic by się nie stało, gdyby w sobotę na SOR zrobiono jej podstawowe badania.
- Prosta morfologia już wtedy pokazałaby, że jest stan zapalny, że jest wysokie CRP. Mama dostałaby antybiotyk i wszystko potoczyłoby się zupełnie inaczej – mówi Klimkowski.
Śledztwo w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci
Rodzina kobiety złożyła zawiadomienie do prokuratury. Ta wszczęła śledztwo.
- Prowadzone jest w kierunku art. 155 Kodeksu karnego, czyli nieumyślnego spowodowania śmierci. Nikomu nie przedstawiono zarzutów - mówi prokurator Agnieszka Kępka, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Szpital przekazał śledczym dokumentację
Dodaje, że przeprowadzono już sekcję. – Czekamy na wyniki. Zbieramy też dokumentację medyczną oraz gromadzimy inne dowody – zaznacza prokurator.
Rzecznik szpitala lek. med. Andrzej Ciołko potwierdza pobyt pacjentki w placówce i jej zgon.
– Natomiast jeśli chodzi o samą sprawę, to skoro zajmuje się nią prokuratura, nie komentujemy jej. Przekazaliśmy prokuratorowi dokumentację – mówi.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24