Ksiądz ukarany przez konserwatora zabytków

W pobliżu dawnego klasztoru stanęły panele fotowoltaiczne
Kraśnik. Ksiądz dostał dwa tysiące złotych kary za rozkopanie skarpy bez pozwolenia konserwatora (2.05.2024)
Źródło: Dominik Szulc

Proboszcz parafii w Kraśniku (Lubelskie) bez zgody przeprowadził prace ziemne związane z postawieniem na skarpie staromiejskiej paneli fotowoltaicznych. O sprawie powiadomił były społeczny opiekun zabytków, który uważa że inwestycja pogorszyła panoramę Starego Miasta oraz może się przyczynić do powstawania spękań murów dawnego klasztoru z XV wieku. Ksiądz ma zapłacić dwa tysiące złotych kary.

- Chociaż dziwi niewielka wysokość wymierzonej kary, to cieszę się że sprawa znalazła swój finał - powiedział dr Dominik Szulc, były społeczny opiekun zabytków powiatu kraśnickiego. Zwrócił on uwagę służbom konserwatorskim na prace, jakie jesienią 2022 roku prowadzone były na skarpie staromiejskiej w Kraśniku, gdzie montowane były panele fotowoltaiczne. Stanęły na terenie parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, w pobliżu XV-wiecznego budynku dawnego klasztoru kanoników regularnych (dziś obiekt jest użytkowany przez parafię).

W pobliżu dawnego klasztoru stanęły panele fotowoltaiczne
W pobliżu dawnego klasztoru stanęły panele fotowoltaiczne
Źródło: Dominik Szulc

Nie miał pozwolenia na prace ziemne

Szulc podnosił, że proboszcz miał pozwolenie jedynie na postawienie paneli na gruncie, ale nie na rozkopanie skarpy. - Prace te, w mojej ocenie, naruszyły w znaczący sposób ukształtowanie skarpy oraz odbiły się negatywnie na panoramie widokowej Starego Miasta - zaznaczył.

Zwrócił też uwagę, że w 1979 roku specjaliści z krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej robili w Kraśniku badania geologiczne i stwierdzili, że w obrębie skarpy występują ruchy ziemi, co było przyczyną tego, że na ścianach XV-wiecznego klasztoru powstawały spękania. Szulc obawia się, że rozkopanie skarpy przez księdza może sprawić, że mury będą ulegały dalszym spękaniom.

Ksiądz nie miał pozwolenia na prowadzenie prac ziemnych
Ksiądz nie miał pozwolenia na prowadzenie prac ziemnych
Źródło: Dominik Szulc

Z odpowiedzi, jaką otrzymaliśmy od służb konserwatorskich wynika, że problem spękań klasztornych murów był przedmiotem ich zainteresowania od 1957 roku, natomiast po tym jak w latach 80. wykonane zostały zabezpieczenia konstrukcyjno-budowlane, nie było na ten temat nowych zgłoszeń.

Konserwator: nie ma zagrożenia dla stabilności konstrukcyjnej ścian

Natomiast jeśli chodzi o działania księdza, służby konserwatorskie zwróciły uwagę na to, że prace nie były prowadzone na terenie bezpośrednio przylegającym do dawnego klasztoru.

- Wykopy nie były też na tyle głębokie, aby można było mówić o zagrożeniu dla stabilności konstrukcyjnej ścian. Niemniej będziemy tę sprawę monitorować - zapewnił dr Dariusz Kopciowski, lubelski wojewódzki konserwator zabytków. Dodał, że na części skarpy zdjęty został jedynie tzw. humus (czyli wierzchnia warstwa gleby), a na części kopano do 30 czy też 50 centymetrów.

Służby konserwatorskie nałożyły karę
Służby konserwatorskie nałożyły karę
Źródło: Dominik Szulc

- Na pewno nie była to drastyczna ingerencja w skarpę. Wpłynęła jedynie na wygląd jej dolnego fragmentu, co nie stanowi - w naszej ocenie - istotnej zmiany w panoramie miasta – zaznaczył konserwator.

Nałożył na księdza dwa tysiące złotych kary. Za to że duchowny (jak wskazywał też dr Szulc), mając jedynie pozwolenie na postawienie paneli, przeprowadził prace ziemne.

- Wymiar kary jest taki a nie inny z tego powodu, że były okoliczności łagodzące. Po naszej interwencji ksiądz podjął współpracę. Zgodził się też na przeprowadzenie badań archeologicznych, dzięki którym udało się odkryć - nieznane do tej pory - umocnienia, które przed wiekami stanowiły prawdopodobnie część fosy okalającej zabudowania klasztorne - wyjaśnił konserwator.

Były społeczny opiekun zabytków podnosi, że inwestycja negatywnie wpłynęła na panoramę miasta 
Były społeczny opiekun zabytków podnosi, że inwestycja negatywnie wpłynęła na panoramę miasta 
Źródło: Dominik Szulc

Jak wynika z informacji, które uzyskaliśmy w urzędzie miasta Kraśnik oraz starostwie powiatowym, proboszcz dostał w grudniu 2022 roku warunki zabudowy, natomiast w lutym 2023 roku pozwolenie na budowę. Od tego czasu mógł więc prowadzić inwestycję legalnie. Z wyjaśnień jakie złożył do służb konserwatorskich wynika, że sądził iż na prace ziemne nie jest potrzebne pozwolenie.

Kanclerz kurii: kara została uiszczona, dla nas sprawa jest zakończona

Skontaktowaliśmy się z proboszczem ks. Jerzym Zamorskim. Ten jednak odmówił komentarza.

Kanclerz kurii metropolitalnej w Lublinie ks. dr Adam Jaszcz zapewnił, że ze strony księdza nie było tu złej woli. "Proboszcz jest w parafii administratorem, musi liczyć się z konserwatorem i musi zabezpieczyć wymiar gospodarczy w powierzonym mu obiekcie. Musi się odnaleźć jako ten, który przestrzega prawa, spełnia wytyczne różnych urzędników - nie tylko konserwatora, ale przede wszystkim dba o swoich parafian. Na linii tych relacji zdarzają się spory" - wyjasnił w mailu.

ZOBACZ TEŻ: Parafia greckokatolicka sądzi się z miastem. Spór dotyczy nauczania religii w szkołach 

Dodał, że niekiedy proboszczowie zgłaszają problemowe sytuacje, np. że opinia konserwatora stoi w sprzeczności z przepisami przeciwpożarowymi. "W Kraśniku kara została uiszczona, a formalności dopełnione. Dla nas sprawa jest zakończona" - zaznaczył ks. Jaszcz.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: