Na terenie zespołu pałacowo-parkowego w Jastkowie (woj. lubelskie) zagościły dwa lata temu piękne pawie. Jeden z nich został zagryziony przez psy. Wójt komentuje, że czworonogi mają prawdopodobnie swoich właścicieli, lecz zostały przez nich spuszczone ze smyczy. Apeluje też o rozsądek, bo nie chce nawet pomyśleć, co by było, gdyby akurat w tym miejscu były dzieci.
"Był piękny. Moje dzieci go uwielbiały". "Szkoda, paw był prawdziwą ozdobą i świetnie wpisywał się w to miejsce". "Rano jeszcze podziwiałam go z córką". Między innymi takie komentarze pojawiły się na profilu facebookowym Urzędu Gminy Jastków, gdzie zamieszczony został post o tym, że psy zagryzły pawia, który był ozdobą zespołu pałacowo-parkowego.
- Był to jeden z dwóch pawi, które trafiły do nas dwa lata temu z Instytutu Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach. Mamy wolierę, jednak pawie - "kogut i kura" - najczęściej spacerowały po parku. W piątek około godziny 10 dwa psy zaatakowały "koguta". Niestety nie przeżył - mówi wójt gminy Paweł Jędrejek.
Wójt: ludzie robili sobie z nim zdjęcia
Urząd gminy mieści się właśnie w parku. - To ogromna szkoda. Wszyscy się do niego przyzwyczailiśmy. Bardzo ładnie skrzeczał i bardzo ładnie wyglądał. Ludzie robili sobie z nim zdjęcia – wspomina wójt.
Bramka nie jest zamykana, by petenci mogli mieć swobodny dostęp do urzędu
W poście na profilu urzędu jest mowa o bezpańskich psach, które zagryzły pawia oraz o tym, że urząd apeluje do właścicieli czworonogów, by zabezpieczali swoje zwierzęta.
Jedna z internautek zauważyła, że jeśli psy były bezpańskie, to - jak sama nazwa wskazuje - nie miały właścicieli.
"Odnosząc się do sytuacji, skoro zwierzęta były bezpańskie i paw został zamordowany to wszystko wskazuje na to, że gmina nie spełnia zadań, do których jest powołana" - napisała.
Inny z komentujących zwrócił natomiast uwagę, że w parku nie są zamykane bramki.
- Do parku są dwa wejścia. Jedno ma bramkę i jest ona zamykana. Natomiast drugie – usytuowane bliżej parkingu urzędu – musi być otwarte, żeby petenci mogli w ciągu dnia swobodnie przechodzić - mówi wójt.
Ostrzegają przed nieodpowiedzialnymi działaniami
Dodaje, że gmina stara się wyłapywać psy, które faktycznie są bezpańskie, a we wpisie chodziło o bezpańskie psy w tym sensie, że mają swoich właścicieli, jednak ci spuszczają je ze smyczy.
- Psy, które zaatakowały pawia, to owczarki niemieckie. Można domniemywać, że do kogoś należą - podkreśla wójt.
- Chcieliśmy zwrócić takim właścicielom uwagę. Zagryziony został paw. Nie chcę nawet myśleć, co by mogło się stać, gdyby na terenie parku w tym czasie biegały dzieci - zaznacza Jędrejek.
Informuje też, że niedawno pawica wysiedziała jaja i wykluły się cztery pisklaki.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: UG Jastków