Polscy przewoźnicy kontynuują protest, ukraińscy blokowali drogę w Chełmie 

Przed przejściem w Dorohusku stoi kolejka tirów
W korku przed przejściem w Dorohusku stoi ponad 2000 ciężarówek (19.12.2023)
Źródło: TVN24

Przy granicy w Dorohusku (woj. lubelskie) trwa wznowiony wczoraj protest polskich przewoźników. Ukraińscy kierowcy, którzy stoją w związku z tym w kilometrowych kolejkach, dziś od rana już dwa razy blokowali przejście dla pieszych w Chełmie. Wrócili do swoich ciężarówek po rozmowach z policjantami. 

- Po raz pierwszy weszli dziś na przejście około godziny 5.40. Spontanicznie blokowali przejazd przez około pół godziny. Wrócili do swoich ciężarówek po rozmowach z policjantami – mówi w rozmowie z tvn24.pl komisarz Ewa Czyż z Komendy Miejskiej Policji w Chełmie.

Chodzi o ukraińskich kierowców, który są niezadowoleni z tego, że muszą stać w kilometrowych kolejkach przed przejściem granicznych w Dorohusku, które blokowane jest przez polskich przewoźników.

Przed przejściem w Dorohusku stoi kolejka tirów
Przed przejściem w Dorohusku stoi kolejka tirów
Źródło: Wojtek Jargiło/PAP

Kolejka liczy 39 kilometrów

- W 101-godzinnej kolejce oczekuje 1,6 tys. tirów. Kolejka sięga do miejscowości Marynin w gminie Siedliszcze i liczy około 39 kilometrów – zaznacza policjantka.

Dodaje, że przed godz. 9 ukraińscy kierowcy znów weszli na przejście przy ul. Podgórze.

Policja: blokowali w ten sposób przejazd już wcześniej

- To wjazd do miasta do strony Lublina. Ruch kierowany jest objazdami. Policjanci znów prowadzili rozmowy. Przejście ponownie zostało odblokowane – mówi kom. Czyż.

Wspomina, że nie jest to pierwszy raz, gdy ukraińscy kierowcy wyrażają w ten sposób niezadowolenie. – Blokowali przejście jeszcze przed tym, jak polscy przewoźnicy przerwali protest – podkreśla nasza rozmówczyni.

Sąd uchylił zakaz, polscy przewoźnicy mogą kontynuować protest

Protest został przerwany w poniedziałek (11 grudnia) po decyzji wójta gminy Wojciecha Sawy, który zakazał zgromadzenia. Jako że decyzja została uchylona przez sąd, przewoźnicy kontynuują od wczoraj swój protest.

Czytaj też: "Polski transport dostawał po czterech literach od bardzo dawna"

O pełnych godzinach przepuszczają trzy pojazdy: jeden transport komercyjny, jeden z łatwo psującą się żywnością, zwierzętami lub świeżymi kwiatami oraz jedną cysternę lub transport z materiałami niebezpiecznymi. Natomiast pomoc humanitarna – po zweryfikowaniu dokumentów przez służby - jest przepuszczana o połówkowych godzinach.

Protestują też przed przejściem w Hrebennem

Protest trwa też w okolicach przejścia w Hrebennem, choć – jak informuje w rozmowie z Polską Agencją Prasową mł. asp. Małgorzata Pawłowska z KPP w Tomaszowie Lubelskim – kolejka zmniejszyła się do 400 tirów. Liczy ok. 30 km i sięga do Dąbrowy Tomaszowskiej.

- Czas oczekiwania do odprawy wynosi 80 godzin, ponieważ protestujący przepuszczają pięć pojazdów na godzinę w kierunku Ukrainy. Ostatnio było to nawet 10 ciężarówek – zaznacza policjantka.

Trwa to już od ponad miesiąca

Protest trwa od 6 listopada. Trwa też przed przejściem w Korczowej (woj. podkarpackie). Przewoźnicy domagają się m.in. wprowadzenia zezwoleń komercyjnych dla firm ukraińskich na przewóz rzeczy, z wyłączeniem pomocy humanitarnej i zaopatrzenia dla wojska ukraińskiego; zawieszenia licencji dla firm, które powstały po wybuchu wojny na Ukrainie i przeprowadzenia ich kontroli. Jest też postulat dotyczący likwidacji tzw. elektronicznej kolejki po stronie ukraińskiej.

Natomiast w Medyce od 23 listopada protestują rolnicy z organizacji Oszukana Wieś. Domagają się m.in. dopłat do kukurydzy. Zapowiadają, że będą protestować do skutku.

Protestują też przed przejściem w Korczowej
Protestują też przed przejściem w Korczowej
Źródło: TVN24
TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: