To była rzeczowa, twarda, męska rozmowa. Ten obszar funkcjonowania polskiej gospodarki, przewoźnicy, w moim odczuciu, byli zaniedbywani, pomijani - powiedział w środę minister infrastruktury Dariusz Klimczak (PSL) po spotkaniu z przedstawicielami branży transportowej w Lublinie. Zdaniem nowego szefa resortu, w polskich przedsiębiorców niekorzystne regulacje uderzają od dłuższego czasu. - Polski transport dostawał po czterech literach od bardzo dawna - podkreślał.
Minister Klimczak spotkał się w środę wieczorem z przedstawicielami branży transportowej, którzy protestują przed przejściami granicznymi z Ukrainą w Hrebennem i Korczowej.
Klimczak: argumenty przewoźników nie były wysłuchiwane
- Jestem wdzięczny osobom, które przybyły na to spotkanie. Wiele informacji, rzeczowa, twarda, męska rozmowa. Ten obszar funkcjonowania polskiej gospodarki, przewoźnicy, w moim odczuciu, byli zaniedbywani, pomijani. Te argumenty nie były wysłuchiwane – mówił Dariusz Klimczak.
Minister podkreślił, że nie chodzi tylko o umowę liberalizującą transport, ale także o unijny pakiet mobilności czy zmiany dotyczące pracowników delegowanych. Zdaniem szefa resortu transportu "polski transport dostawał po czterech literach od bardzo dawna"
- Dzisiaj przyszedł moment, że ludzie wychodzą na ulice, protestują. Konieczna była rozmowa. Zanotowałem szereg argumentów, będę chciał je zaprezentować także tym stronom, z którymi będę rozmawiał. Przede mną ważne spotkania, jeżeli chodzi o monitorowanie umowy Unia Europejska - Ukraina, ale także z moimi odpowiednikami po stronie ukraińskiej. Tak, żeby dać żyć polskim przewoźnikom, przedsiębiorcom, także, aby Ukraina mogła żyć, żeby nikt na tym nie tracił - powiedział.
Rafał Mekler, jeden z protestujących przewoźników, powiedział, że "na spotkaniu mówiono o frustracji, jaką wywołał brak reakcji poprzedniego rządu". - Dajemy duży mandat zaufania panu ministrowi, w naszej opinii rozmowy są konstruktywne, widzimy zrozumienie dla naszych postulatów. Mamy nadzieję, że w końcu będziemy mieć ambasadora naszych spraw, naszego reprezentanta - powiedział.
Dodał jednak, że na obecną chwilę "nie może być mowy o złagodzeniu protestu". - Jedna z granic jest w tym momencie przejezdna - podkreślał.
Manifestacje przewoźników
6 listopada przewoźnicy rozpoczęli manifestację przed przejściami granicznymi w Dorohusku, Hrebennem (woj. lubelskie) i Korczowej (woj. podkarpackie). O rozwiązaniu manifestacji przed przejściem w Dorohusku zadecydował w poniedziałek wójt gminy Wojciech Sawa. W pozostałych miejscach przedsiębiorcy kontynuują blokadę, przepuszczając kilka aut na godzinę.
Przewoźnicy domagają się m.in. wprowadzenia zezwoleń komercyjnych dla firm ukraińskich na przewóz rzeczy, z wyłączeniem pomocy humanitarnej i zaopatrzenia dla wojska ukraińskiego; zawieszenia licencji dla firm, które powstały po wybuchu wojny na Ukrainie i przeprowadzenia ich kontroli. Jest też postulat dotyczący likwidacji tzw. elektronicznej kolejki po stronie ukraińskiej.
Natomiast w Medyce od 23 listopada br. protestują rolnicy z organizacji "Oszukana wieś". Domagają się m.in. dopłat do kukurydzy. Zapowiadają, że będą protestować do skutku.
Źródło: PAP