Szczęście w nieszczęściu miała mała sarenka potrącona przez samochód w Łodzi. Leżące na drodze zwierzę wymijały kolejne samochody, ale w końcu pojawili się dwaj żołnierze Żandarmerii Wojskowej. - Przenieśli sarenkę z drogi i wezwali pomoc. Bez nich nie miałaby szans - opowiadają funkcjonariusze Animal Patrolu, do którego zadzwonili wojskowi.
Dwaj żołnierze zatrzymali się na ul. Szczecińskiej. Było już ciemno.
- Samochód jadący przed nimi wyminął w ostatniej chwili sarenkę leżącą na asfalcie. Wojskowi nie byli tak bezduszni - opowiada Łukasz Berliński, szef Animal Patrolu - specjalnej jednostki straży miejskiej zajmującej się zwierzętami.
Żołnierze Żandarmerii Wojskowej w Łasku zaczęli od usunięcia sarenki z drogi.
- Leżała na jezdni z głową zanurzoną w kałuży. Nie była w stanie się podnieść. Obok zwierzęcia biegała zrozpaczona matka. Wojskowi wiedzieli, że muszą działać - wyjaśnia Berliński.
Z happy endem
Żołnierze nie ograniczyli się tylko do przeniesienia sarenki na pas zieleni.
- Przez godzinę stali na deszczu i szukali pomocy u różnych instytucjach - chwali szef "Animal Patrolu", do którego dodzwonili się wojskowi.
Sarenka została przetransportowana na noszach do Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Łodzi. Kiedy dojdzie do siebie - wróci na wolność.
Zwierzę już następnego dnia rano wstało na nogi. Szybko dochodzi do zdrowia.
Autor: bż//ec / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Animal Patrol