Prokuratorzy po raz kolejny przesłuchali w piątek 62-letniego Leszka G., podejrzanego o podpalenie urzędu pomocy społecznej w Makowie (woj. łódzkie). Mężczyzna usłyszał drugi zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem.
Zmiana zarzutów była konieczna, bo po tygodniu walki o życie w szpitalu zmarła 40-letnia urzędniczka z gminnego ośrodka pomocy społecznej w Makowie. Chociaż śmierć kobiety nastąpiła jeszcze przed Bożym Narodzeniem, to śledczy zdecydowali się zmienić zarzuty Leszkowi G. przy okazji kolejnego przesłuchania.
Już wcześniej 62-latkowi groziła kara dożywocia. Zdaniem prokuratorów podejrzany jest sprawcą śmierci dwóch pracownic społecznych. Jedna z nich zginęła bowiem tuż po pożarze.
Tragedia w urzędzie
Śledczy ustalili, że Leszek G. wszedł w poniedziałek po południu do gmachu Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Makowie. Miał ze sobą butelki z benzyną, które wylał na dwie urzędniczki pracujące na pierwszym piętrze. Resztę benzyny miał wylać na elementy wyposażenia biura, potem podpalił.
- Wszystko wskazuje na to, że napastnik realizował z góry założony plan. W rozmowie z jednym ze świadków mężczyzna żalił się, że ośrodek rzekomo nie chce mu pomóc - mówi tvn24.pl Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.
Motywem działania podejrzanego miał być fakt, że nie uzyskał on zgody urzędu na przyznanie miejsca w domu pomocy społecznej.
- Sprawą w pierwszej dekadzie grudnia zajmował się sąd administracyjny, który również nie dopatrzył się podstaw, żeby umieścić go w placówce - argumentuje prokurator.
Nie pamięta, co robił tego dnia
Podczas piątkowego przesłuchania w skierniewickiej prokuraturze Leszek G. stwierdził (podobnie jak podczas pierwszego przesłuchania), że nie pamięta, co działo się krytycznego dnia.
- Zasłaniając się niepamięcią odmówił ustosunkowania się do zarzutów - tłumaczy Kopania.
Podejrzany potrafił jednak szczegółowo opisać swoje starania o umieszczenie go w domu pomocy społecznej.
Badania psychiatryczne za tydzień
Prokuratorzy zapowiadają, że podejrzany w przyszłym tygodniu będzie poddany badaniom sądowo psychiatrycznym.
- Zachodzą bowiem uzasadnione wątpliwości co do jego poczytalności - informuje prokurator.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź