Przypadkowi świadkowie ruszyli za podejrzanie jadącym autem, a potem zabrali kompletnie pijanemu kierowcy kluczyki. Wezwani na miejsce policjanci po badaniu stwierdzili, że zatrzymany 30-latek miał w organizmie 2,7 promila alkoholu. Teraz grozi mu do dwóch lat więzienia.
Dyżurny wieluńskiej komendy powiatowej otrzymał zgłoszenie, że świadkowie dokonali obywatelskiego zatrzymania pijanego kierowcy. Starszy aspirant Katarzyna Grela z policji w Wieluniu przekazuje, że do zdarzenia doszło w miejscowości Krzyworzeka.
- Z relacji świadków zdarzenia wynikało, że kierowca mercedesa jadący przed nimi miał poważne problemy z utrzymaniem toru jazdy - mówi policjantka.
Zatrzymany
Świadkowie, podejrzewając, że jadący przed nimi kierowca może być pijany, zdecydowali, że pojadą za nim i w dogodnej do tego chwili spróbują go skłonić do zatrzymania się. Kierujący mercedesem, widząc ich zainteresowanie, nie chciał się zatrzymać.
- Mężczyzna przyspieszył i w pewnym momencie na łuku drogi uderzył w krawężnik, w wyniku czego uszkodził w aucie oponę. Ta sytuacja zmusiła go do zatrzymania się - mówi policjantka.
Sytuację wykorzystali świadkowie, którzy podbiegli do auta i wyczuli od kierowcy mercedesa woń alkoholu. Natychmiast wyciągnęli kluczyki ze stacyjki i zadzwonili na policję.
Czytaj też: śmiertelne potrącenie 74-latki. Policja: kierowca ciężarówki prawdopodobnie cofał i nie widział pieszej
Miał 2,7 promila
Policjanci niedługo potem byli już na miejscu. Przeprowadzili badanie trzeźwości, które wykazało, że 30-latek miał 2,7 promila alkoholu w organizmie.
- Mężczyzna musi się teraz liczyć, że za swoje nieodpowiedzialne zachowanie odpowie przed sądem. Za tego typu przestępstwo grozi kara do 2 lat pozbawienia wolności, zakaz kierowania pojazdami oraz grzywna - mówi st. asp. Katarzyna Grela.
Policjantka podkreśla, że postawa świadków jest "godna naśladowania”.
- Każdy świadek przestępstwa ma prawo ująć sprawcę na gorącym uczynku. Obywatelskie ujęcie to przywilej wynikający z treści art. 243 Kodeksu postępowania karnego. Ujętą osobę należy niezwłocznie przekazać policji - kończy Grela.
Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24