Półobroty, kopnięcia z wyskoku, uderzenie przeciwnika nogą w głowę? Dla Przemysława Wieczorka z Aleksandrowa Łódzkiego to żaden problem. Zawodnik wywalczył w tym roku wicemistrzostwo świata i Europy w taekwondo. Nie przeszkodził mu w tym fakt, że od ośmiu lat nie ma obu rąk.
- Przemek kipi pozytywną energią. Moim zdaniem, fakt, że nie ma rąk nie sprawia, że jest niepełnosprawny. Większość pełnosprawnych facetów byłoby bezradnych przy możliwościach Przemka - mówi Kamil Sobol, trener zawodnika.
I podkreśla: Sport otworzył dla niego nowe życie. Może być wzorem dla każdego.
Pomysł na życie
Pan Przemek stracił ręce w wypadku kolejowym, kiedy miał 20 lat. Dzięki treningom "powrócił do życia".
- Po wypadku nie chciało mi się nic. Nawet spać. Leżałem całe dnie i patrzyłem w sufit. Myślałem, że straciłem szansę na fajne życie - wspomina w rozmowie z tvn24.pl sportowiec. - Potem stwierdziłem, że coś muszę ze sobą zrobić. Teraz wiem, że lepszej decyzji nie mogłem podjąć - mówi Wieczorek.
Najpierw skończył studia. W międzyczasie zaczął biegać. Rok temu zaczął trenować para - taekwondo. Sztukę walki, która polega głównie na uderzeniach nogą. Okazało się, że ma wrodzony talent.
- Od ośmiu lat zmagam się z niepełnosprawnością. Potrafię utrzymać równowagę bez użycia rąk, nawet podczas kopnięcia z pół czy pełnego obrotu - mówi z dumą.
Drugi na świecie
Mimo że sportowiec trenuje dopiero od roku, może pochwalić się dwoma tytułami. W czerwcu zdobył tytuł mistrza świata w Lozannie, dwa miesiące później, w Bukareszcie, został drugim zawodnikiem kontynentu.
- Miło brzmi ten tytuł, ale w mojej kategorii wagowej jest tylko jeden przeciwnik, Rosjanin - uśmiecha się pan Przemek zaznaczając, że "on trenuje od wielu lat i jest lepszy od niego, ale robi wszystko, żeby w końcu go pokonać".
Udział w mistrzostwach był dla mieszkańca Aleksandrowa dużym wydarzeniem.
- W Lozannie dość mocno się stresowałem. Na mistrzostwach było kilkudziesięciu zawodników z całego świata. Poziom był niesamowicie wysoki - wspomina Wieczorek.
Pokazać, że można
Niepełnosprawny trenuje przynajmniej sześć razy w tygodniu. W międzyczasie spotyka się z niepełnosprawnymi, odwiedza szkoły, kościoły i przekonuje, że niepełnosprawność nie jest barierą, której nie można pokonać.
- Wiem, jak wiele w życiu niepełnosprawnego znaczy nastawienie. Robię co mogę, żeby pomóc ludziom na zakręcie życiowym. Sam na nim byłem i wiem, że taka pomoc jest ważna - mówi pan Przemek.
Działalnością sportowca zachwycony jest Michał Bułkowski z Polskiego Stowarzyszenia Osób Niepełnosprawnych.
- Ten człowiek daje niepełnosprawnym bezcenną nadzieję. Od nastawienia zależy, jakie życie będzie prowadził człowiek doświadczony przez los. Pan Przemysław pokazuje, że nie tylko można żyć z radością, ale też sięgać po sukcesy - mówi Bułkowski.
Autor: bż/iga / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Łowicka Akademia Sportu