Tramwaj jak statek. Zobacz, dlaczego nie warto zajeżdżać mu drogi

Wyniki eksperymentu zorganizowanego na placu MPK
Wyniki eksperymentu zorganizowanego na placu MPK
Źródło: TVN24 Łódź

- Myślą, że tramwaj zatrzyma się w miejscu. A przecież to jest jak statek - potrzebuje czasu, żeby wytracić prędkość - opowiada motorniczy, który ma na "koncie" kilku potrąconych pieszych i kilkanaście rozbitych aut - chociaż nigdy nie zawinił. Żeby takich przypadków było mniej, Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne Łódź zaprosiło nas na nietypowy eksperyment.

Na jednym placu obok siebie ustawiono trzy pojazdy: samochód osobowy, autobus miejski i tramwaj. Wszystkie rozpędzono do 40 km/h. W tym samym momencie wszystkie zaczęły hamować.

Efekt? Auto osobowe zatrzymało się niemal w miejscu. Kilkanaście metrów dalej stanął autobus. A tramwaj? Potrzebował blisko 40 metrów więcej, niż samochód.

- Chcemy uświadamiać kierowców i pieszych, że nasze pojazdy mają kilkukrotnie większą masę i nie mają szansy uniknąć niebezpiecznych sytuacji, jeżeli zajedzie się im drogę - mówi Krzysztof Kamiński, wiceprezes MPK Łódź.

Ile "na liczniku"

Mariusz Grochowski pracuje jako motorniczy i instruktor nauki jazdy tramwajami. Jak opowiada, kilkukrotnie nie wyhamował przed pieszymi. Wjechał też wielokrotnie w samochód. Ale nigdy nie była to jego wina.

- Wtargnięcie na ulicę przez pieszego, czy zajechanie drogi przez samochód to niestety chleb powszedni. Bywa, że jesteśmy bezradni - podkreśla przed naszą kamerą.

Sebastian Grochala, rzecznik łódzkiego MPK opublikował na swoim wideoblogu kompilację wypadków z udziałem tramwajów.

- Film powstał po to, żeby uświadomić ludziom, jak dużo miejsca potrzebuje tramwaj, żeby wyhamować - opowiada Grochala.

Na każdym nagraniu do zderzenia dochodzi z powodu dwóch czynników: nieodpowiedzialności kierowców lub pieszych i długiej drogi hamowania wagonów.

- Filmy są z Łodzi, ale problem występuje wszędzie tam, gdzie jeżdżą tramwaje - kończy rzecznik MPK.

Autor: bż//ec / Źródło: TVN24 Łódź

Czytaj także: