Chociaż początkowo policja informowała, że najpewniej doszło do nieszczęśliwego wypadku, to teraz nie ma wątpliwości: dwie dorosłe osoby świadomie upiły dwuletniego chłopca. Mężczyźni mają niedługo usłyszeć zarzuty.
Dwulatek w tym tygodniu został pozostawiony pod opieką dziadka, bo matka jechała do lekarza. Dziecko w pewnym momencie zniknęło z oczu dziadkowi. Na początku policji przedstawiono taką wersję: chłopiec miał znaleźć na podwórku butelkę wódki i się napić. Dlatego też na początku funkcjonariusze informowali, że najpewniej doszło do nieszczęśliwego wypadku.
Teraz już wiadomo, że było inaczej.
- Kiedy dziadek obsługiwał klientów sklepu znajdującego się na tej posesji, maluch wykorzystał jego nieuwagę i poszedł do znanych mu mężczyzn spożywających alkohol za lokalem - opowiada kom. Aneta Wlazłowska z policji w Radomsku.
Przed sklepem pili 29 i 36-latek.
- Jeden z nich wlał chłopcu wódki w kieliszek i kazał wypić. Dwulatek wypił najprawdopodobniej trzy kieliszki wódki - mówi Wlazłowska.
Potem chłopiec wrócił do dziadka, a ten zauważył dziwne zachowanie wnuka. Kiedy poczuł alkohol, zaalarmował matkę, która zawiozła syna do szpitala.
"Żart"
Na szczęście życiu chłopca nic już nie zagraża. Chłopiec wyszedł ze szpitala. O tym, kto odpowiada za całą sytuację, policjanci dowiedzieli się podczas przesłuchania.
- W zeznaniach świadków utrzymujących, że doszło do nieszczęśliwego wypadku pojawiły się nieścisłości. Dlatego też funkcjonariusze nie uwierzyli w przedstawianą im wersję - informuje kom. Aneta Wlazłowska.
W czwartek policjanci zatrzymali dwóch mężczyzn.
- Obaj są mieszkańcami gminy Kamieńsk. Podczas rozmowy z policjantami stwierdzili, że to miał być żart - informuje rzeczniczka radomszczańskiej policji.
Mężczyźni mają niedługo usłyszeć zarzut narażenia zdrowia i życia chłopca, za co kodeks karny przewiduje do trzech lat więzienia.
Autor: bż/gp / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Policja w Radomsku