Przed łódzkim sądem okręgowym rozpoczął się we wtorek proces 19-latki oskarżonej o zabójstwo w afekcie 32-letniego mężczyzny. Według śledczych kobieta działała pod wpływem silnego wzburzenia. Śledztwo wykazało, że jej ofiara próbowała ją zmusić do seksu. Proces odbywa się za zamkniętymi drzwiami, nastolatce grozi 10 lat więzienia.
O tragedii, do której doszło w marcu minionego roku pisaliśmy na tvn24.pl wielokrotnie. Zakrwawioną, przerażoną i półnagą nastolatkę stojącą przy drodze pod Kutnem spotkał przypadkowy kierowca. Jak się okazało, osiemnastoletnia wtedy Alicja K. chwilę wcześniej zabiła nożem 32-letniego Łukasza O. Zdaniem śledczych to było zabójstwo w afekcie, bo mężczyzna miał próbować zmusić ją do seksu.
Prokuratorzy przez osiem miesięcy badali sprawę, zanim ostatecznie zdecydowali się wysłać do sądu akt oskarżenia. Kobieta stanie przed sądem, bo zdaniem śledczych, nie musiała zabijać. Jej zachowanie przekroczyło granice obrony koniecznej.
Młodej kobiecie grozi kara od roku do 10 lat więzienia. Proces w tej sprawie - ze względu na jej charakter - toczy się za zamkniętymi drzwiami.
Koszmar pod Kutnem
Zabójczyni i ofiara. Poznali się przypadkiem. W czwartek, 27 marca Alicja K. odwiedziła matkę w Kutnie. Sama mieszkała razem z babcią i ojcem 6 km dalej - w Sójkach.
Wieczorem próbowała wrócić do domu. Kiedy stała na przystanku podszedł do niej nieznajomy mężczyzna - kierowca busa.
- Zaproponował podwiezienie do domu, Alicja K. się zgodziła - mówi Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.
Już po drodze nowi znajomi zmienili plany. Kierowca miał zaproponować Alicji K. wizytę u swojego znajomego, 32-letniego Łukasza O. Nastolatka się zgodziła.
Alkohol, nóż i śmierć
Łukasz O. od kilku miesięcy żył sam, bo uciekła od niego żona i trójka dzieci. Kiedy rodzina była jeszcze w komplecie, często przyjeżdżała tam policja. Rodzina miała założoną niebieską kartę.
W domu 32-latka libacja zaczęła się około godz. 18. Gospodarz zaczął pić wódkę i piwo, które kupili po drodze do niego goście.
Po kilku godzinach, około 21 kierowca busa pojechał do domu i zostawił pijącą parę samą.
Alicja K. niedługo potem usnęła. Obudził ją półnagi 32-latek.
- Chciał zmusić mnie do seksu, ja nie chciałam. Zaczął mnie szarpać, ciągnąć za włosy - mówiła potem osiemnastolatka prokuratorom.
Nastolatka tłumaczyła, że próbowała bronić się przed agresywnym 32-latkiem. Udało jej się wyrwać niedawnemu kompanowi od kieliszka. Złapała za leżący w mieszkaniu nóż i zaczęła zadać ciosy. Uderzała z dużą siłą. Jedno z uderzeń zostawiło w ciele mężczyzny ranę głęboką na 10 centymetrów.
"Ona się nie broniła"
Medyk sądowy powołany przez śledczych stwierdził później, że mechanizm powstania obrażeń u 32-latka nie wskazuje na to, że były one zadane przez osobę, która się broniła. Biegły podkreślał w swojej opinii, że całokształt materiału dowodowego wskazuje na atak ze strony 18-latki.
- Najpewniej oskarżona była już w bezpiecznej odległości od 32-latka i mogła uciekać, ale zamiast tego wzięła nóż i zadała śmiertelne ciosy - podkreśla Krzysztof Kopania, który dodaje, że w akcie oskarżenia uwzględniono fakt, że nastolatka "działała w stanie silnego wzburzenia".
Półnaga i zakrwawiona
Alicja K., bez spodni i bielizny, z zakrwawionymi rękami wybiegła z domu. Pobiegła do pobliskiego sklepu, chciała prosić o pomoc. Nikt jednak nie otwierał, więc wybiegła na drogę. Tam zobaczył ją przypadkowy kierowca.
- Nastolatka prosiła, żeby ten wezwał pomoc. Niedługo potem kobieta trafiła do szpitala, wtedy wyznała, że dźgnęła nożem nieznajomego mężczyznę - mówi tvn24.pl prokurator Kopania.
Alicja K. przyznała się do zabójstwa, ale podkreślała, że działała w obronie własnej.
- Wnikliwie sprawdziliśmy tę wersję. Ostatecznie uznaliśmy, że w tym przypadku nie może być mowy o obronie koniecznej - podsumowuje Kopania.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż/gp / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź