Strach, dziennikarze na telefon i gwiazdy "dobrej zmiany". Co zastał likwidator w Radiu Łódź?

Źródło:
tvn24.pl
Likwidator Radia Łódź: zaskoczyła mnie cisza w redakcji
Likwidator Radia Łódź: zaskoczyła mnie cisza w redakcjitvn24.pl
wideo 2/3
Likwidator Radia Łódź: zaskoczyła mnie cisza w redakcjitvn24.pl

Pieniądze były, ale nie na wymagany sprzęt, tylko na audycje przygotowywane przez ulubieńców władzy - Michała Rachonia i Magdalenę Ogórek. Wywiady też były - ale głównie z politykami związanymi z PiS i w zakresie, który był dla nich wygodny. Konferencje? Też - o ile życzyli sobie tego partyjni dygnitarze. O tym, jak wyglądała praca Radia Łódź, rozmawiamy z byłymi i obecnymi pracownikami. A powołany likwidator mówi nam, co zastał w redakcji i dlaczego - jego zdaniem - odbudowa musi zająć dużo czasu.

- Najdziwniejsza była cisza w redakcji - mówi Jacek Grudzień. To legenda łódzkiego dziennikarstwa. Dziś jest likwidatorem Radia Łódź. Radiostacji, w której pracował przez dwadzieścia lat, do 2012 roku. Potem kierował TVP Łódź, ale stanowisko stracił w 2016 roku po zwycięskich dla prawicy wyborach parlamentarnych. 

- Za moich czasów redakcja kipiała życiem. Było pełno rozmów, na korytarzach kłótnie, spory, dyskusje. A teraz, po powrocie do radia, zastałem jednego dziennikarza, chociaż to był środek tygodnia, wczesne godziny popołudniowe. Przeraziłem się, kiedy okazało się, że na cały program Radia Łódź pracuje maksymalnie kilku reporterów, w tym współpracowników z bardzo małym stażem - opowiada Grudzień.

Karność

Cisza i pustka w redakcji związana jest z tym, że z rozgłośni jeden po drugim odchodzili dziennikarze. Dlaczego? - Bo ludzie nie wytrzymywali tego, że praca reportera Radia Łódź wiązała się z pasmem upokorzeń - odpowiada nam jeden z dziennikarzy. Anonimowo, bo - jak mówi - nie chce się szarpać przed sądem z byłymi władzami rozgłośni. - A ci uwielbiali straszyć prokuraturą, konsekwencjami zawodowymi. Żeby mieć spokój, trzeba było bezwarunkowo wykonywać polecenia. Nawet jeżeli były po prostu głupie - opowiada.

Jakie? Na przykład - jak mówi rozmówca - radiowy reporter był zobowiązywany do towarzyszenia byłemu łódzkiemu wojewodzie Zbigniewowi Rauowi. - Jeździł od wsi do wsi w województwie łódzkim. W każdej mówił to samo. Ale oddelegowany dziennikarz musiał za nim podążać, jak w dniu świstaka nagrywać te same, identyczne wystąpienia, a potem zadawać w kółko te same pytania, żeby nagrać identyczne odpowiedzi pana wojewody. Chodziło o to, żeby podnieść rangę wizyty - słyszymy. 

Takie same "atrakcje" czekały na dziennikarzy oddelegowanych do opieki nad publicznymi występami innych polityków związanych z ówczesną władzą.

Co groziło za nieposłuszeństwo? - Wachlarz kar był szeroki. Kolegę chcieli natychmiast wywalić - odpowiada nam inny dziennikarz. Z rozgłośni odszedł sam, niedługo po pandemii. - Zaczęło się od tego, że wspomniany kolega zrobił materiał, w którym opowiadał o wątpliwościach dotyczących człowieka wskazanego przez samorządowców PiS, który miał zostać dyrektorem jednej ze szkół - słyszymy. 

Konsekwencje

Autor - jak to robił przez lata - przygotował materiał, w którym dał się wypowiedzieć każdej stronie. W audycji padły więc wypowiedzi pracowników szkoły, w której wcześniej pracował nowy dyrektor - mocno dla niego nieprzychylne. 

- Problem w tym, że pan dyrektor miał bardzo mocne wsparcie władz radia. Dzień po materiale związki zawodowe otrzymały pytanie, czy autor materiału jest chroniony i czy można go zwolnić z pracy. Oczywiście sam materiał został zdjęty z naszej strony internetowej - przekazuje rozmówca tvn24.pl.

Przemysław Naze pracował w Radiu Łódź 29 lat. Był wydawcą, prowadził też poranne polityczne rozmowy. - W którymś z popołudniowych serwisów wydałem materiał przygotowany przez naszą dziennikarkę. Dotyczył wicepremiera Piotra Glińskiego. Ktoś w resorcie uznał, że wydźwięk był negatywny i skontaktował się z moimi przełożonymi - opowiada.

Co było dalej? - Zostałem wezwany przez szefa programowego na dywanik. Usłyszałem, że "podcinam gałąź, na której siedzimy". Potem wręczono mi pismo, że z pracy nie wyleciałem tylko ze względu na wieloletnie doświadczenie - mówi.

To jednak nie oznaczało, że nie poniósł żadnych konsekwencji. - Przestałem wydawać programy informacyjne, odsunięto mnie od prowadzenia programów. Zamiast tego miałem wykonywać pracę, którą powierza się początkującym dziennikarzom. Dano mi mikrofon i wysłano w miasto, znowu miałem jeździć na konferencje. Żadna to ujma na honorze, ale wiem, że to miała być forma kary - opowiada. 

- Przełożeni na każdym kroku chcieli nam pokazać, że to oni tu rządzą. Że albo się podporządkujemy, albo poniesiemy konsekwencje - mówi. 

Zarządzanie strachem

Wojciech Muzal pracuje dziś w TOK FM. W Radiu Łódź pracował czternaście lat. Od 2019 do 2020 roku kierował Redakcją Informacji, Publicystyki i Nowych Mediów. Podkreśla, że kiedy zmieniał redakcję, dziennikarze nie byli wprost pouczani, jakie tematy mają robić i w jaki sposób. To jednak nie oznaczało, że nikt nie ingerował w treść serwisów informacyjnych.

- W redakcji zarządzano strachem i grano niepewnością. Przełożeni nas informowali na przykład, że w sprawie jakiejś informacji "dzwoniono z ministerstwa". Autorzy jednak nie mieli szansy się wybronić. Chodziło o zasugerowanie, że jest jakiś problem, który może źle wpłynąć na przyszłość dziennikarza w rozgłośni - mówi Muzal.

Jego zdaniem, przełożeni chcieli zmusić dziennikarzy do niepodejmowania tematów, które mogłyby się nie spodobać komuś z góry. - Oficjalnie mówiono nam "nie ma żadnej cenzury, obowiązuje nas rzetelność". Jednocześnie chyba każdy z reporterów miał przekonanie, że szefostwo radia nie jest po ich stronie, tylko domyślnie przyjmuje narrację polityków - opowiada.

Zaznacza, że sporo robiono, żeby dziennikarzy trzymać w ciągłej niepewności. - Jestem dziennikarzem od wielu lat. Zazwyczaj w redakcjach przełożony jest z tobą po imieniu, możesz mu wprost powiedzieć, dlaczego zrobiłeś temat w taki, a nie inny sposób. Wiesz, że jesteście po tej samej stronie. W Radiu Łódź tego nie było. Bardzo dbano o poczucie podległości względem przełożonego. Tłumaczyć trzeba było się mailem. Odpowiedź czasami nigdy nie nadchodziła - mówi Muzal.

Z czego trzeba było się tłumaczyć? Między innymi z tematów związanych z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy. - Usłyszeliśmy, że Jurek Owsiak jest "człowiekiem opozycji" i finał jest wydarzeniem politycznym - przekazuje rozmówca tvn24.pl.

Na telefon

Inny reporter, który również nie pracuje już w Radiu Łódź, wspomina, że w późniejszym etapie na kolegiach redakcyjnych nikt już nie silił się na sugestie, komu trzeba "dowalić", a komu zrobić "laurkę". - Szefowie mówili do nas otwartym tekstem. Że gości zapraszamy z PiS, że gości ze strony opozycji nie zapraszamy w ogóle. Jak może czuć się dziennikarz, który od szefa słyszy, że ten "konsultuje się z marszałkiem" w sprawie doboru tematów i sposobu ich realizacji? - pyta retorycznie. 

Jeden z naszych rozmówców opowiada, jak podpadł przełożonym, bo zgierski poseł Marek Matuszewski skontaktował się z władzami łódzkiego radia i przekazał, że będzie organizował konferencję prasową i poprosi o przyjazd dziennikarza. 

- Zrobiła się draka, jak okazało się, że nie ma kto pana posła obsłużyć medialnie. Burę dostali nawet ci, którzy tego dnia mieli wolne, ale nie przyjechali na wezwanie pana posła - mówi nasz informator. 

Co na to wezwany do tablicy poseł ze Zgierza? - To bzdury, prezesa Paluszkiewicza nawet nie znam. Poprzedniego prezesa, świętej pamięci Dariusza Szewczyka znałem bardzo dobrze, ale nigdy nie wykorzystywałem tej znajomości, żeby ściągnąć do siebie dziennikarzy. To wyssane z palca informacje - zapewnia Marek Matuszewski.

"A co tu likwidować?" 

Małgorzata Warzecha od czterdziestu lat jest dziennikarką Radia Łódź. Jest też członkiem NSZZ "Solidarność". To do niej trafiały pisma zarządu o możliwość zwolnienia niepokornych dziennikarzy - między innymi tego, który podpadł, bo zrobił nieprzychylny materiał o nowym dyrektorze jednej ze szkół. 

Warzecha mówi, że w ostatnich latach doszło do "totalnej zapaści" w Radiu Łódź.

Siedziba Radia Łódźtvn24.pl

- To zapaść programowa i techniczna - mówi. Winą obarcza Arkadiusza Paluszkiewicza. Zanim objął stery w Radiu Łódź, nie miał doświadczenia pracy w mediach. W przeszłości był między innymi dyrektorem Izby Skarbowej w Łodzi. - Jego niekompetencja była niemierzalna. Obecnie w radiu nie ma kim realizować zadań reporterskich, nie ma reporterów miejskich. Przez ostatnie dwa i pół roku przewinęło się kilkunastu adeptów dziennikarstwa, przychodzili i odchodzili. Doświadczeni reporterzy prędzej czy później opuszczali redakcję - opowiada.

Jej zdaniem, doszło do zniszczenia pionu programowego. Funkcji misyjnej związanej z propagowaniem kultury też nie ma. Co zatem jest? Zdaniem Warzechy - marnotrawstwo.

Czytaj też: Goście prezesa w biurze dziennikarki, kierownik na czatach. Tajemnica pokoju A206

- Od dwóch lat studio muzyczne stoi puste. Kiedy technicy zwracali uwagę na konieczność zakupu podstawowego sprzętu, takiego jak mikrofony, prezes Paluszkiewicz reagował stwierdzeniem, że to zbędna fanaberia - mówi Warzecha. 

Wskazuje, że za czasów prezesa Paluszkiewicza w radiu nie było żadnej inwestycji sprzętowej. - Przyjechał za jego kadencji wóz satelitarny, ale to był zakup poprzedniego prezesa, świętej pamięci Dariusza Szewczyka - opowiada dziennikarka. 

Gwiazdy zamiast newsów

Warzecha mówi, że prezes zamiast dbać o radio, wydawał pieniądze na gwiazdy pracujące wtedy w TVP Info - Michała Rachonia i Magdalenę Ogórek. - Pan Rachoń dostawał pieniądze za to, że raz w tygodniu robił rozmowę, którą nagrywał w Warszawie. Gośćmi byli zazwyczaj ci sami ludzie, których Rachoń zapraszał do innych programów i którzy - co tu mówić - nijak się mieli do problemów jakkolwiek związanych z Łodzią - mówi Warzecha.

Czytaj też: 10-minutowa audycja raz w tygodniu. Tyle zarobiła Magdalena Ogórek w Radiu PiK

Dodaje, że za kadencji prezesa Paluszkiewicza scentralizowano publicystykę polityczną. O tym, jak jest, mieli mówić łódzkim słuchaczom sprawdzeni dziennikarze z Warszawy albo zaufani ludzie z zewnątrz. Jednym z nich był Daniel Łuszczyn, na co dzień pracownik Łódzkiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej (zarządzanej przez byłego posła PiS Marka Michalika).

Wtedy, jak mówi, też pojawił się pomysł na podsumowanie tygodnia w Łodzi przez panią Magdalenę Ogórek. 

- Co sobotę miała przyjeżdżać z Warszawy i robić audycję. I tak, miała zrobić audycję o korkach, więc wspominała, że jadąc do Łodzi, stała w korkach na Strykowskiej. A tam korków w soboty nigdy nie ma, każdy, kto zna okolicę, o tym wie - mówi Warzecha.

Magdalena Ogórek - jak przekazuje rozmówczyni tvn24.pl - zrezygnowała z prowadzenia audycji po dwóch czy trzech wydaniach. 

Bez komentarza

O zarzuty dotyczące funkcjonowania radia za rządów PiS chcieliśmy zapytać ówczesnego prezesa Arkadiusza Paluszkiewicza. - Muszę się zastanowić, proszę o telefon jutro - przekazał nam przez telefon.

Niestety, więcej już go nie odebrał. 

Rozmawiać z nami nie chciała też Lidia Lasota, była redaktor naczelna Radia Łódź. - Bez komentarza - powiedziała, kiedy proponowaliśmy jej odniesienie się do zarzutów podnoszonych przez obecnych i byłych dziennikarzy rozgłośni. 

Sami sobie

Jacek Grudzień, likwidator Radia Łódź, ocenia, że lokalne rozgłośnie, w przeciwieństwie do ogólnopolskich stacji radiowych i telewizyjnych, nie były tak istotnym elementem machiny propagandowej. 

- Mam wrażenie, że uznano, że nie ma co się przejmować takimi maluchami jak Radio Łódź. Po tej pustce w redakcji informacji wnoszę, że program nie był istotny - ocenia. 

Opowiada, że obecnie dopiero zapoznaje się z dokumentami, na podstawie których dowie się, jak dotąd funkcjonowała rozgłośnia.

Jacek Grudzień: nie było tam atmosfery pracy, wspólnego celu
Jacek Grudzień: nie było tam atmosfery pracy, wspólnego celutvn24.pl

- Takich niespodzianek drastycznych, jak płacenie gościom w audycjach za wypowiedź, na razie nie znalazłem. Inna sprawa, że radiu obecnie potrzebna jest cisza, więc nie wiem, czy bym się od razu chciał z tym podzielić. Oczywiście musimy zrobić pełen audyt, sprawdzić, w jaki sposób działała firma i jak były wydawane pieniądze - opowiada Jacek Grudzień.

Jego priorytetem jest - jak mówi - odzyskanie zaufania odbiorców. Z raportu Radio Track Kantar Polska opracowanego przez portal Wirtualnemedia.pl wynika, że radio za czasów prezesa Paluszkiewicza szybko traciło odbiorców. Od czerwca do listopada 2022 roku w Łodzi rozgłośnia miała 3,4 proc. udziału rynku w grupie wiekowej 15-75. Od grudnia 2022 do maja 2023 było to już 2,2 proc, a od czerwca 2023 do listopada nastąpił kolejny zjazd - na 1,7 proc.

Na poprawienie rezultatów - jak mówi likwidator - trzeba czasu. 

- To proces długotrwały. Trzeba zdobyć na nowo zaufanie słuchaczy, trzeba przyciągnąć ludzi, którzy tego dokonają. Na to wszystko nakładają się jednak ograniczenia finansowe. To bardzo ryzykowne przedsięwzięcie nie tylko dla mnie, ale dla wszystkich, którzy ze mną współpracują. Nie przyszedłbym tu jednak, gdybym nie wierzył, że jest to możliwe - mówi.

Jacek Grudzień opowiada, że Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji żąda raportów finansowych niemal z każdego tygodnia pracy. - Oni polują na to, żeby pokazać, że wydaje się nagle dużo więcej pieniędzy. Nie ukrywam, że z miejsca zatrudniłbym pięciu dziennikarzy, żeby ruszyć z kopyta. Ale tak się po prostu nie da - kończy. 

Autorka/Autor:Bartosz Żurawicz

Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: tvn24.pl

Pozostałe wiadomości

Przewodniczący PKW sędzia Sylwester Marciniak uznaje Izbę Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego. To widać po jego głosowaniu. On nawet chce nas zmusić do tego, żebyśmy my ją uznali. Nie ze mną te numery - powiedział w "Faktach po Faktach" mecenas Ryszard Kalisz, członek Państwowej Komisji Wyborczej. Jak mówił, Marciniak chce, aby członkowie PKW podjęli uchwałę w sprawie sprawozdania komitetu wyborczego PiS, którą w poniedziałek odroczono. Kalisz ujawnił, że szef Komisji próbuje wprowadzać ją tylnymi drzwiami. - Ja się trzymam prawomocnej uchwały PKW z poniedziałku - oświadczył.

Kalisz o szefie PKW: nie ze mną te numery

Kalisz o szefie PKW: nie ze mną te numery

Źródło:
TVN24

Uwaga na trudne warunki pogodowe w południowej Polsce. Na obszarach podgórskich w nocy i w niedzielę będzie mocno wiać, a w rejonie Dolnego Śląska mają pojawić się też intensywne opady śniegu. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenia.

Sypnie śniegiem i będzie mocno wiać. Ostrzeżenia

Sypnie śniegiem i będzie mocno wiać. Ostrzeżenia

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

Wielki mufti Libii, szejk Sadik al-Ghariani wezwał w piątek wszystkich Libijczyków do zjednoczenia się i walki z Rosjanami, którzy przybyli do wschodniej części kraju z Syrii, skąd uciekli po obaleniu reżimu Baszara el-Asada.

Wielki mufti wzywa do walki z Rosjanami    

Wielki mufti wzywa do walki z Rosjanami    

Źródło:
PAP

Jak informuje rzeczniczka prasowa policji w Brzesku asp. sztab. Ewelina Buda, w sobotę na oświetlonym przejściu dla pieszych została potrącona 10-letnia dziewczynka. Dziecko trafiło do szpitala, a razem z nim jego matka, która została zahaczona przez lusterko pojazdu.

Na przejściu dla pieszych została potrącona 10-letnia dziewczynka. Trafiła do szpitala

Na przejściu dla pieszych została potrącona 10-letnia dziewczynka. Trafiła do szpitala

Źródło:
TVN24

Pierwszy dzień astronomicznej zimy nie jest w tym roku rekordowo ciepły, ale jak zaznaczyła synoptyczka IMGW Ewa Łapińska, widać tendencję do tego, że temperatura w tym okresie jest coraz wyższa. Po odwilży w tym tygodniu śnieg w górach zdążył już spaść, ale i tak jest go mało. W Zakopanem w sobotę leżały cztery centymetry białego puchu.

Cała Polska na czerwono. "Jest tendencja"

Cała Polska na czerwono. "Jest tendencja"

Źródło:
PAP, IMGW, tvnmeteo.pl

Sprawca zamachu w Magdeburgu przebywa obecnie w areszcie śledczym. Zarzuca mu się pięciokrotne morderstwo i usiłowanie zabójstwa ponad 200 osób. Wśród ofiar jest dziewięcioletnie dziecko. Trwa śledztwo w sprawie.

Atak w Magdeburgu. Policja o przesłuchaniu i ofiarach

Atak w Magdeburgu. Policja o przesłuchaniu i ofiarach

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, tvn24.pl, Reuters

Premier Węgier Viktor Orban nie lubi rozliczeń. Powiedział mi to wprost, tłumacząc decyzję o azylu dla Marcina Romanowskiego - napisał w sobotę w mediach społecznościowych premier Donald Tusk.

Tusk o słowach Orbana. "Powiedział mi to wprost, tłumacząc decyzję o azylu"

Tusk o słowach Orbana. "Powiedział mi to wprost, tłumacząc decyzję o azylu"

Źródło:
tvn24.pl, PAP

W trakcie spotkania unijnych przywódców kanclerz Niemiec Olaf Scholz z irytacją zareagował na propozycję prezydenta Andrzeja Dudy dotyczącą rosyjskich aktywów - podał "Financial Times". Według relacji dziennika niemiecki polityk "warknął" na polskiego prezydenta, zaskakując tym pozostałych przywódców.

Media: Scholz "warknął" na Dudę. "Nawet nie używacie euro!"

Media: Scholz "warknął" na Dudę. "Nawet nie używacie euro!"

Źródło:
"Financial Times", PAP

Pijani rodzice, którzy "opiekowali się" trójką dzieci, pogryźli interweniujących policjantów. Odpowiedzą za narażenie nieletnich na niebezpieczeństwo oraz za naruszenie nietykalności mundurowych.

Pijani rodzice pogryźli interweniujących  policjantów

Pijani rodzice pogryźli interweniujących policjantów

Źródło:
KMP Lublin/tvn24.pl

Służby nie odkryły żadnych powiązań sprawcy zamachu w Magdebugu z islamskimi radykałami. Przeciwnie, mężczyzna miał być islamofobem i w dodatku sympatykiem skrajnie prawicowej partii AfD. - Prawdopodobnie stopniowo, być może w sposób niezauważony przez nikogo, radykalizował się - ocenił Łukasz Jasiński z PISM. Napastnik to pochodzący z Arabii Saudyjskiej lekarz psychiatra legalnie mieszkający i pracujący w Niemczech. Według Agencji Reuters, saudyjskie władze miały ostrzegać wcześniej Niemcy przed mężczyzną, który publikował ekstremistyczne wpisy.

Nazywał siebie "najbardziej agresywnym krytykiem islamu w historii". Kim jest zamachowiec z Magdeburga?

Nazywał siebie "najbardziej agresywnym krytykiem islamu w historii". Kim jest zamachowiec z Magdeburga?

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, TVN24, Reuters

Trzydzieści osiem osób zginęło w sobotę na południowym wschodzie Brazylii w wyniku zderzenia autobusu pełnego pasażerów z ciężarówką - poinformowała straż pożarna. W autobusie wiozącym 45 pasażerów pękła opona i kierowca stracił panowanie nad pojazdem.

Blisko 40 osób zginęło w zderzeniu autobusu i ciężarówki w Brazylii

Blisko 40 osób zginęło w zderzeniu autobusu i ciężarówki w Brazylii

Źródło:
PAP, Reuters

W Zambii aresztowano dwóch mężczyzn oskarżonych o próbę rzucenia uroku na prezydenta. Przy podejrzanych znaleziono amulety oraz żywego kameleona. "Spisek obejmował użycie czarów w celu skrzywdzenia prezydenta" - poinformował rzecznik policji.

Udaremniono zamach na prezydenta. "Spisek obejmował użycie czarów"

Udaremniono zamach na prezydenta. "Spisek obejmował użycie czarów"

Źródło:
PAP, BBC

2,2 miliona turystów przybyło na Kubę w 2024 roku. To o milion urlopowiczów mniej, niż spodziewał się rząd w Hawanie. Od kilku lat w kubańskiej turystyce widoczny jest kryzys.

Turystyczna zapaść na popularnej wyspie

Turystyczna zapaść na popularnej wyspie

Źródło:
PAP

Patrol obsługi autostrady A4 na wysokości gminy Rudzieniec (Śląskie) zauważył psa, przywiązanego do bariery. Policjanci z Gliwic poszukują osób, które mogły być świadkami porzucenia zwierzęcia lub są w stanie pomóc w ustaleniu jego właściciela.

Pies przywiązany do bariery na autostradzie. Szukają świadków

Pies przywiązany do bariery na autostradzie. Szukają świadków

Źródło:
tvn24.pl/KWP Katowice

Prawie 20 milionów euro w ciągu 10 lat przelały firmy farmaceutyczne na konta organizacji pacjentów w Polsce. Według ustaleń polskich naukowców sumy wciąż rosną - to potencjalnie groźne dla niezależności tych organizacji, bo czy te firmy płacą im bezinteresownie?

Producenci leków pompują coraz więcej pieniędzy w organizacje pacjentów. To może mieć złe skutki

Producenci leków pompują coraz więcej pieniędzy w organizacje pacjentów. To może mieć złe skutki

Źródło:
Fakty TVN

Pogoda na Boże Narodzenie. W święta aurę w Polsce ma kształtować silny i stabilny wyż. Czeka nas ochłodzenie. Ale czy ośrodek wysokiego ciśnienia przyniesie nam białe święta? Sprawdź w naszej najnowszej prognozie, czy gdzie jest szansa na śnieg.

W Wigilię "warunki w tej części kraju będą bardzo trudne". Najnowsza prognoza na święta Bożego Narodzenia

W Wigilię "warunki w tej części kraju będą bardzo trudne". Najnowsza prognoza na święta Bożego Narodzenia

Źródło:
tvnmeteo.pl

Do pewnej rodziny z amerykańskiego stanu Wirginia zawitał niespodziewany gość. Do domu przez komin wleciała sowa, która usiadła na szczycie choinki. Jej przegonienie nie było łatwe.

Wleciała do domu i usiadła na choince. "Zobaczyłam wielką sowę"

Wleciała do domu i usiadła na choince. "Zobaczyłam wielką sowę"

Źródło:
cbsnews.com, nbcwashington.com

Podwyższenie wieku emerytalnego to jedno z podstawowych działań - uważa dyrektorka Instytutu Statystyki i Demografii Szkoły Głównej Handlowej (SGH) profesor Agnieszka Chłoń-Domińczak. Według niej niski wiek emerytalny jest dyskryminujący szczególnie dla kobiet, które ze względu na krótszy czas pracy, otrzymują później niższe świadczenia.

Polska w obliczu kryzysu. "Już naprawdę jesteśmy w ogonie Europy"

Polska w obliczu kryzysu. "Już naprawdę jesteśmy w ogonie Europy"

Źródło:
PAP

Zbliża się koniec roku. Pora na podsumowanie najważniejszych, najbardziej interesujących tematów, którymi zajmowali się nasi reporterzy w "Faktach po Południu" TVN24. Wśród nich jest zdrowie, a dokładnie nasze kręgosłupy i ich złamania. Zdarza się, że objawy takiego urazu nie są oczywiste i nie zawsze do rozpoznania na pierwszy rzut oka. Kogo dotykają najczęściej i jak wygląda diagnostyka?

Objawy złamania kręgosłupa mogą nie być takie oczywiste. Jak dziecko mówi, że go bolą plecy, to warto to zbadać

Objawy złamania kręgosłupa mogą nie być takie oczywiste. Jak dziecko mówi, że go bolą plecy, to warto to zbadać

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

Dramatycznie przeplatana rzeczywistość - okrutna wojna zmieszana z prozą życia. Meldunki o kolejnych zabitych i kartki ze świątecznymi życzeniami. W Ukrainie to codzienność.

"Nikt nigdy nie zrozumie bólu tych ludzi". Jak wygląda życie we Lwowie w cieniu wojny?

"Nikt nigdy nie zrozumie bólu tych ludzi". Jak wygląda życie we Lwowie w cieniu wojny?

Źródło:
Fakty po Południu TVN24
Kiedyś von Herbersteinowie, dziś powodzianie. O mapie wspomnień i bigosie w pałacu

Kiedyś von Herbersteinowie, dziś powodzianie. O mapie wspomnień i bigosie w pałacu

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Właściciel TVN - amerykański koncern Warner Bros. Discovery - rozpoczął proces sprzedaży firmy - podał w piątek Reuters. Do tych informacji odniósł się rzecznik WBD, podkreślając, że dla "Warner Bros. Discovery podczas podejmowania decyzji o sprzedaży, zachowanie niezależności newsów TVN jest priorytetem".

Warner Bros. Discovery rozważa sprzedaż TVN. "Zachowanie niezależności newsów priorytetem"

Warner Bros. Discovery rozważa sprzedaż TVN. "Zachowanie niezależności newsów priorytetem"

Źródło:
Reuters, tvn24.pl
Tusk. Wróg numer jeden Viktora Orbana

Tusk. Wróg numer jeden Viktora Orbana

Źródło:
tvn24.pl
Premium
"Archipelag" księdza Michała O. jak willa plus. Tylko 20 razy bardziej

"Archipelag" księdza Michała O. jak willa plus. Tylko 20 razy bardziej

Źródło:
tvn24.pl
Premium
"Najlepiej nie pamiętać". Ujawniamy taśmy Mraza i Romanowskiego z lutego i marca tego roku

"Najlepiej nie pamiętać". Ujawniamy taśmy Mraza i Romanowskiego z lutego i marca tego roku

Źródło:
tvn24.pl
Premium

W najnowszym "Kadrze na kino" Ewelina Witenberg opowiedziała o najważniejszych wydarzeniach ze świata filmu i muzyki. W programie między innymi o filmie "Saint-Exupery. Zanim powstał Mały książę", który można już oglądać na dużym ekranie, a także o tytułach z szansą na nominacje do Oscara, które znalazły się na "krótkiej liście". Wspomniano też o specjalnym wyróżnieniu dla Toma Cruise'a.

Znamy "krótkie listy" pretendentów do Oscara, Tom Cruise ze specjalny wyróżnieniem

Znamy "krótkie listy" pretendentów do Oscara, Tom Cruise ze specjalny wyróżnieniem

Źródło:
tvn24.pl