Aleksander i Julia wraz z roczną córeczką Niną uciekli z ukraińskiego Doniecka przed wojną. Skorzystali z pomocy polskich przyjaciół i od kilku dni przebywają w Łodzi. - Baliśmy się zostać z dzieckiem na Ukrainie, nie wierzymy w zawieszenie broni - opowiadają.
- Nie chcieliśmy wyjeżdżać, ale sytuacja się pogarsza i nie jest możliwe przebywać tam z dzieckiem. Bombardowane są domy, giną ludzie. W sklepach nie ma towarów - opisuje sytuacje w Doniecku Aleksander.
"Najtrudniejszą rzeczą było wyjechać"
Donieck jest obecnie największym z ukraińskich miast znajdujących się pod kontrolą wspieranych przez Rosjan separatystów. W ostatnich tygodniach na jego ulicach notorycznie dochodziło do walk pomiędzy stroną rosyjską a ukraińską armią rządową.
- Najtrudniejszą rzeczą było wyjechać z Doniecka. Obie strony konfliktu kontrolują, kto wyjeżdża - podkreśla ojciec Niny.
- Na szczęście spotkaliśmy wielu dobrych ludzi, którzy nam pomogli - zauważyła Julia.
Na razie rodzice Niny nie planują wracać na Ukrainę, a Aleksander nie wierzy w trwałość rozejmu z Rosją i będzie próbował ułożyć sobie życie w Polsce.