- Dopiero dzień po przyjęciu na oddział zorientowali się, że cierpi na zapalenie wyrostka robaczkowego - mówi tvn24.pl ojciec 9-letniej Emilii. - Córkę od śmierci dzieliły godziny - dodaje. Sprawę bada prokuratura.
Emilia źle poczuła się w środę, tydzień przed wigilią. Miała gorączkę, bolał ją brzuch, wymiotowała. Wieczorem rodzice zawieźli ją do pabianickiego szpitala.
- Dla mnie to od razu wyglądało na zapalenie wyrostka, ale lekarze stwierdzili, że to problem z pęcherzem. Córka dostała antybiotyk i wróciliśmy do domu. Jak wspomniałem o wyrostku, to mnie wyśmiano. Usłyszałem od jednej z lekarek, że jak jestem taki mądry, to sam mogę leczyć córkę - mówi nam Adam Sałaciński, ojciec dziewczynki.
Dzień później okazało się jednak, że dziewięciolatka faktycznie miała problem z wyrostkiem. Objawy nasilały się - w czwartek Emilia uskarżała się na biegunkę. Rodzice po raz kolejny przyjechali do pabianickiego szpitala.
- Około godz. 13 lekarze stwierdzili, że to wyrostek, chirurg dziecięcy dwie godziny później zadecydował, że Emilkę trzeba przewieźć do Łasku na operację - relacjonuje Adam Sałaciński.
Dziewczynka trafiła na stół operacyjny około 20. - Wyrostek zdążył się rozlać. Chirurdzy powiedzieli mi, że gdyby córka trafiła do nich parę godzin później, nie dałoby się jej uratować. Doszło bowiem do zapalenia otrzewnej i posklejania się ścianek jelit - zaznacza nasz rozmówca.
Sprawa dla prokuratora
Na szczęście 9-letnia Emilia szybko wróciła do zdrowia - Boże Narodzenie spędziła już w domu. - Nie zmienia to faktu, że lekarze z Pabianic prawie doprowadzili do tragedii. Zagrali w grę, której stawką było życie mojej córki - zaznacza Adam Sałaciński.
Mężczyzna złożył zawiadomienie do prokuratury, w którym wskazuje, że pabianiccy lekarze narazili życie i zdrowie Emilii.
- Badamy sprawę, zabezpieczamy dokumentację medyczną, niedługo będziemy przesłuchiwać świadków - potwierdza nam Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.
Śledczy sprawdzają sprawę pod kątem bezpośredniego narażenia zdrowia lub życia osoby, nad którą ciąży obowiązek opieki. Polski kodeks za to przestępstwo przewiduje do 5 lat więzienia.
Szpital: błędu nie było
Pierwszym ze świadków, którzy stawią się w prokuraturze, ma być ojciec Emilii. Potem swoje zeznania mają składać lekarze. Prokuratorzy chcą powołać biegłych, którzy ocenią pracę medyków z Pabianic. Dominika Konopacka, prezes zarządu pabianickiego szpitala jest przekonana, że do żadnego błędu nie doszło.
- Pamiętajmy, że leczenie pacjenta nie jest tak proste, jak sprawdzanie samochodu w warsztacie. Na podstawie konkretnych objawów stawia się hipotezę, co może dziać się w ciele pacjenta. Stwierdzenie zapalenia wyrostka też nie zawsze jest oczywiste - tłumaczy Konopacka.
Nasza rozmówczyni zapewniła nas, że lekarze wykonali pełną diagnostykę 9-latki. - Jak tylko potwierdziło się rozpoznanie ostateczne, to od razu przekazaliśmy ją do szpitala, gdzie mogła odbyć się operacja - wyjaśnia prezes szpitala.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż/r / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: archiwum rodzinne