Prokuratura bada okoliczności śmierci 63-latka, który utonął w Ligocie Tworkowskiej (woj. śląskie). Samochód, w którym spał, stoczył się do jeziora.
Z ustaleń policji wynika, że najpewniej doszło do nieszczęśliwego wypadku. Komisarz Marta Pydych, rzecznik policji w Wodzisławiu Śląskim opowiada, że 63-letni mężczyzna przyjechał nad staw, żeby łowić ryby.
- Przyjechał wraz z dwoma kolegami w wieku 58 i 71 lat. Wszyscy pojawili się na miejscu 30 kwietnia - mówi kom. Pydych.
Następnego dnia, wczesnym wieczorem doszło do tragedii. 63-latek z Jastrzębia poszedł spać do samochodu zaparkowanego kilka metrów od jeziora.
- Pojazd stał przodem do lustra wody. Hamulec ręczny nie był zaciągnięty, ale samochód był na biegu - tłumaczy policjantka.
Było po 19, kiedy dwaj kompani 63-latka obserwowali, jak samochód stoczył się do wody. Próbowali sami ratować kolegę, ale byli bez szans - auto zatrzymało się kilkanaście metrów od brzegu, na głębokości blisko czterech metrów.
- Zgłoszenie dostaliśmy dokładnie o godzinie 19:15 - mówi rzeczniczka policji w Wodzisławiu Śląskim.
Alkohol i śmierć
Na miejsce zostali wezwani strażacy. Skupili się na wyciąganiu mężczyzny, który był w środku zatopionego pojazdu. Niestety, po jego wydobyciu okazało się, że już nie żyje. Potem służby skupiły się na wydobyciu terenówki.
- Do wyciągnięcia auta użyliśmy wyciągarki samochodowej - tłumaczy st. kpt. Tomasz Starowicz z Państwowej Straży Pożarnej w Wodzisławiu Śląskim.
Z policyjnej notatki wynika, że nie bez znaczenia w tej historii może być alkohol. Koledzy zmarłego 63-latka byli pod jego wpływem, kiedy na miejscu pojawiły się służby. Niewykluczone, że pił też zmarły, dlatego tak wcześnie położył się spać.
Okoliczności śmierci mieszkańca Jastrzębia badać będzie prokuratura.
- W najbliższym czasie odbędzie się sądowo-lekarska sekcja zwłok mężczyzny - informuje kom. Marta Pydych.
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź