Do 10 lat więzienia grozi 24-latkowi, któremu prokuratorzy zarzucają udział w poniedziałkowej napaści na nieoznakowany patrol policji. Wcześniej takie same zarzuty usłyszał inny mężczyzna - młodszy o dwa lata.
24-latek jest podejrzany o czynną napaść na funkcjonariuszy policji i uszkodzenie radiowozu. Ze względu na dobro śledztwa, prokuratorzy nie chcą ujawniać, czy składa wyjaśnienia i czy przyznał się do winy.
- To już druga osoba podejrzana w tej sprawie. Wcześniej zarzut czynnej napaści na policjantów oraz uszkodzenia radiowozu postawiliśmy o innemu mężczyźnie, młodszemu o dwa lata. On, dodatkowo, odpowie też za posiadanie broni bez zezwolenia - mówi Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.
Dodaje, że jeszcze dziś śledczy podejmą decyzję o ewentualnym skierowaniu wniosku o tymczasowy areszt dla podejrzanych.
Jak się dowiedzieliśmy, obaj mężczyźni byli znani policji. Młodszy był karany za kradzież, podobnie zresztą jak starszy. Tyle, że 24-latek ma na "koncie" też zniszczenie mienia i przestępstwa narkotykowe. Kopania zaznacza, że śledczy zdecydowali się wypuścić 41-latka, który w związku z atakiem został zatrzymany przez policję jako pierwszy.
- Brak było podstaw do postawienia mu zarzutów - wyjaśnia prokurator.
Poturbowani policjanci
Cała trójka w poniedziałek wieczorem patrolowała dzielnicę Górna. Policjanci mieli informacje o tym, że grupy pseudokibiców mogą być tego wieczora bardzo aktywne.
Na ulicy Paderewskiego z ich nieoznakowanym radiowozem zrównał się samochód osobowy. W środku siedzieli mężczyźni w kominiarkach. Policjanci wyciągnęli odznaki policyjne i nakazali im się zatrzymać. Wtedy osobowy mercedes mocno zahamował. Potem przyspieszył i uderzył w tył radiowozu.
Samochód, w którym byli policjanci obrócił się i uderzył tyłem w latarnię uliczną. Tylko jeden z funkcjonariuszy mógł wydostać się z rozbitego auta. Zobaczył, że w jego kierunku biegnie grupa uzbrojona w kije bejsbolowe i siekiery. Jedna z nich została rzucona w jego stronę. Na szczęście napastnik nie trafił. Policjant oddał kilka strzałów w powietrze, po czym napastnicy rozbiegli się pomiędzy okolicznymi blokami.
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź