Kawałek murawy ogrodzony siatką i kilkadziesiąt (często sfatygowanych) krzesełek. Tak najczęściej wyglądają "stadiony" w III piłkarskiej lidze polskiej (czwartej klasie rozgrywkowej). Na tym tle będzie bardzo wyróżniał się nowy stadion Łódzkiego Klubu Sportowego, który dzisiaj przyjmie pierwszych kibiców. Miasto doczekało się nowoczesnego obiektu już po sportowej śmierci swoich dwóch klubów.
"Estadio de la Gruz" - tak, dość złośliwie nazywano stary stadion ŁKS-u. Był to betonowy moloch, na który w latach świetności (na początku lat 70. ubiegłego stulecia) wchodziło nawet 45 tys. widzów. Stadion mógł przyjąć więcej kibiców, niż obecnie PGE Arena w Gdańsku, gdzie rozgrywano niedawno mecze Euro 2012.
Stadion "ełksy" nigdy nie doczekał się remontu i z każdym rokiem wyglądał coraz gorzej. Nie przeszkadzało to w grze piłkarzom, którzy pod koniec lat 90. mierzyli się tam m.in. z Manchesterem United, w składzie którego biegały takie tuzy światowego futbolu jak David Beckham, Ryan Gigs czy Ole Gunnar Solskjær.
Łódź była zresztą wtedy piłkarską potęgą w skali kraju. Tytuł mistrza Polski nie opuszczał miasta przez trzy lata (dwa sukcesy Widzewa i jeden ŁKS). Kibice czekali tylko na nowy obiekt. Doczekali się dopiero teraz. Odwiedziliśmy nowoczesny stadion, którego łodzianie wreszcie nie muszą się wstydzić. Tragikomiczne jest to, że stadion pojawił się w mieście, kiedy ŁKS i sąsiedni Widzew są obecnie półamatorskimi klubami.
Lepiej późno, niż później?
Na inauguracyjne spotkaniu na nowym obiekcie - z Pogonią Lwów ma w niedzielę pojawić się komplet kibiców - 5700 osób. Nowy stadion ŁKS przypomina trochę słynne Old Trafford (a raczej jedną, tamtejszą trybunę), gdzie na co dzień gra Manchester United.
Zaplecze łódzkiego obiektu za ponad 94 mln złotych przypomina to, które mają do dyspozycji piłkarze Barcelony, Chelsea czy innych czołowych drużyn.
Nie może więc dziwić fakt, że stadion nijak się ma do innych drużyn, z którymi będzie mierzyć się ŁKS. Większość ma do dyspozycji murawę, wokół której zainstalowanych jest kilkadziesiąt krzesełek. Na takich „stadionach” nie można nawet zorganizować imprezy masowej.
- Cieszymy się, że stadion wreszcie powstał. Szkoda, że za późno o jakieś 10 lat... - mówią przed kamerą kibice łódzkiej drużyny.
"Kiedy budujesz dla drużyny, której nie ma"
"Ełksa" ma mieć dobudowywane kolejne trybuny, o ile uda jej się wywalczyć miejsce w wyższej lidze. Sąsiedni Widzew ma być w trochę lepszej sytuacji, bo od razu dostanie "gotowy" stadion z czterema trybunami. Obiekt powstanie za ponad 120 mln złotych, budowa ma skończyć się w przyszłym roku. Łodzianie będą mogli na nim grać choćby w czwartej lidze, w której niedługo rozpoczną rozgrywki.
Tym samym Łódź będzie chyba jedynym miastem w Polsce, które będzie miało dwa nowoczesne obiekty i ani jednego klubu powyżej czwartej klasy rozgrywkowej.
Dlatego też radość mieszkańców Łodzi wymieszana jest z niesmakiem. Jeszcze niedawno kibice Widzewa (kiedy ten grał jeszcze w I lidze, a ŁKS w IV) przekonywali, że budowa stadionu dla rywali zza miedzy to marnotrawstwo pieniędzy. "To uczucie, kiedy budujesz stadion dla drużyny, której nie ma" - memy z takimi hasłami krążyły pomiędzy kibicami.
Teraz sytuacja się odwróciła - kibice ŁKS pytają, czy jest sens budowania obiektu dla drużyny, która będzie występować w piątej klasie rozgrywkowej. Władze Łodzi, które finansują z budżetu miasta obie budowy zapowiadają, że słaba sytuacja sportowa drużyn nie będzie wpływać na postęp prac.
Krajobraz po katastrofie
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: UMŁ